Co dalej z trasportem VIP-ów

 


Mirosław Jemielniak, Piotr Krawczyk, Mirosław Kwarciński


 

 

 

Co dalej z trasportem specjalnym

 

najważniejszych osób w państwie

 


 

Mija rok od największej tragedii w historii polskiego lotnictwa po II wojnie światowej, w której śmierć ponieśli m.in. Prezydent RP i jego małżonka, były prezydent, Szef Sztabu WP i dowódcy rodzajów sił zbrojnych oraz wielu znakomitych polityków, działaczy i członków rodzin ofiar zbrodni katyńskiej. Zginęła załoga samolotu oraz funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Po dniach żałoby i szoku po tej niewyobrażalnej stracie nie ustają komentarze i wnioski, dotyczące przyszłości lotów osób ważnych.


 
 


Pomijając wypowiedzi emocjonalne i z konkretnym nastawieniem, pozostają w publicznych mediach rzeczowe i fachowe analizy, wynikające z troski o bezpieczeństwo przyszłych lotów. Z każdym dniem powiększa się zasób wiedzy o okolicznościach katastrofy, na podstawie których można określić czynniki, które przyczyniły się do tego zdarzenia. Kluczową kwestią staje się znalezienie odpowiedzi na pytanie o przyczyny, które to zadanie pozostaje w gestii komisji badania wypadków lotniczych i prokuratury. W końcowym efekcie konieczne będzie ustalenie, co należy zmienić, aby nigdy już nie doszło do takiej tragedii. Można zadać pytanie, czy brakowało jakichś przepisów, aby lot PLF 101 odbył się bezpiecznie? Wydaje się, że sedno tego problemu nie leży jednak w tworzeniu kolejnych zasad, regulaminów i przepisów, lecz przede wszystkim w rzetelnym przestrzeganiu już obowiązujących. Istotniejsze wydaje się tożsame rozumienie znaczenia bezpieczeństwa i wynikające z tego odpowiednie, tj. odpowiedzialne postępowanie, które cechuje ostrożność i profesjonalizm. Loty z najważniejszymi osobami w państwie muszą być realizowane z największą dbałością o bezpieczeństwo, nawet jeżeli wiąże się to z ponoszeniem większych niż w komercyjnym przewozie lotniczym kosztów. Nie bez znaczenia dla zachowania bezpieczeństwa jest również nieobecna w instrukcjach, normach i procedurach odwaga przeciwstawienia się różnym zapędom będącym w konflikcie ze zdrowym rozsądkiem. Presja, „motywowanie” do podjęcia różnych czynności, zbyt wielu decydentów, a ze strony wykonawcy brawura i chęć przypodobania się – oto elementy składowe powodów wielu katastrof. Analizy przyczyn i wniosków, płynących z tego zdarzenia lotniczego, muszą w konsekwencji zaowocować pracami rozwojowymi, które pozwolą na ustalenie tego, co należy zrobić, aby udoskonalić istniejący system organizacji i realizowania lotów z osobami ważnymi, aby zapewnić maksymalny poziom bezpieczeństwa. Po pierwsze nasuwa się pytanie o organ lub osobę, która może „pociągnąć hamulec bezpieczeństwa” i arbitralnie zdecydować, czy lot jest dobrze przygotowany i może się odbyć, czy też nie spełnia on założonych kryteriów i należy od niego odstąpić. Krytyczne spojrzenie organu nie zaangażowanego w przygotowanie i organizację przelotu, niezależnego, odizolowanego od presji dysponentów daje gwarancję obiektywnej oceny możliwości wykonania lotu. Po drugie wydaje się, że optymalnym rozwiązaniem jest, aby loty z najważniejszymi osobami w państwie były wykonywane wyłącznie przez wyznaczonego na stałe przewoźnika – abstrahując na tym etapie od tego, czy ma to być wyspecjalizowana jednostka rządowa, czy też firma komercyjna. W chwili obecnej są to: wojskowy 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego oraz grupa LOT/ Eurolot wykonująca przewozy w ramach usługi czarteru przewidzianej do końca 2013 roku. Nie wchodząc w sprawy finansowe, takie rozwiązanie wydaje się właściwe przynajmniej na jakiś czas. Samoloty lotnictwa państwowego mogą wykonywać loty do miejsc niedostępnych dla samolotów rejsowych, np. do rejonów objętych konfliktami zbrojnymi czy do wojskowych baz lotniczych. 36 SPLT dysponuje śmigłowcami, które nie są w posiadaniu linii lotniczych, a mają możliwość lądowania na lądowiskach. Z kolei w przypadku LOT-owskich samolotów Embraer 175 należy przyznać, że są to maszyny z innej epoki, nowe (2009 rok), ich piloci posiadają duże doświadczenie, a na warszawskim Okęciu można dokonać obsługi i naprawy tych maszyn.
 
 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo Numer Specjalny 14

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter