Co dalej z koncepcją rozwoju Marynarki Wojennej?
Maksymilian Dura
Co dalej z koncepcją rozwoju
Marynarki Wojennej?
Projekt koncepcji rozwoju Marynarki Wojennej do 2030 r., upubliczniony w marcu bieżącego roku przez Ministerstwo Obrony Narodowej, dawał nadzieję, że docelowy dokument będzie już pozbawiony wad i da szansę na odbudowę polskich sił morskich. Niestety, obraz wynikający z informacji wyciekających od pewnego czasu z, milczącego w tej sprawie, MON nie zadowala nawet największych optymistów.
Mówiąc krótko, to, co w starej wizji MW było ewidentną wpadką, w nowej zmieniono, ale to, co było błędem – pozostawiono. W efekcie coś z tego planu niewątpliwie powstanie, z tym że będzie nas to drogo kosztowało. Projektowi nowej koncepcji rozwoju MW zarzucaliśmy (NTW 5/2012) m.in.:
- brak jakichkolwiek konkretnych wskazań, co do przyszłości Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni;
- nieokreślenie źródeł pozyskania co roku, gwarantowanych przez rząd, 900 mln zł na modernizację sił morskich;
- jedynie ilościową, a nie jakościową zmianę dotychczasowych planów okrętowych;
- odsuwanie i rozciągnięcie w czasie procesu budowy nowych okrętów nawodnych;
- założenie (w większości przypadków), że jednostki pływające danej klasy najpierw będą wycofywane, a dopiero później wprowadzane nowe;
- założenie, że wszystkie dotychczasowe zadania sił uderzeniowych będą realizowane przez okręty obrony wybrzeża, które mają być dużo mniejsze niż korweta Gawron.
Uczciwie przyznaliśmy również, że projekt nowej koncepcji rozwoju MW ma niewątpliwe zalety:
- podtrzymanie decyzji, że rocznie na modernizację MW zostanie przeznaczone 900 mln zł;
- deklarację, że przestaniemy wreszcie modernizować okręty, a zaczniemy je budować;
- propozycję dyskusji na temat koncepcji i zadeklarowanie, że będzie ona wykorzystana przy wprowadzaniu zmian.
Co pozostało z marcowych deklaracji?
Pozostały... deklaracje. Już w lipcu (NTW 7/2012) wiadomo było, że pomimo zgodności starych i nowych planów, jeżeli chodzi o czas i sposób pozyskania okrętów podwodnych i niszczycieli min, MON przedłuża procedurę zatwierdzania dokumentacji niezbędnej do rozpoczęcia przetargu na te jednostki i w tym roku nie dotrzyma obietnicy wyasygnowania na rozwój MW obiecanej sumy pieniędzy (900 mln zł). Tymczasem, jak wskazywaliśmy, by przedstawiony w marcu harmonogram można było zrealizować, konieczne jest spełnienie trzech warunków:
- bezwzględnie należy się trzymać terminów;
- zaplanowane środki nie mogą zostać zmniejszone;
- trzeba zmienić sposób myślenia, zarówno co do liczby okrętów, jak i ich klas.
Inaczej na wszystko nie starczy pieniędzy. Niestety, już wiadomo, że w bieżącym roku środki zostały zredukowane, a dodatkowo nastąpi opóźnienie w planowanych zakupach niszczycieli min i okrętów podwodnych. Główną przyczyną było powolne zatwierdzanie dokumentacji na różnych szczeblach, co doprowadziło do jej podpisania przez ministra obrony narodowej dopiero pod koniec września. To opóźnienie tłumaczono koniecznością wcześniejszego zakończenia prac nad nową koncepcją rozwoju MW. Tymczasem nie miało to żadnego znaczenia, ponieważ zakup jednostek tych dwóch klas był zarówno w starych planach, jak i w nowych.
Przygotowywana wizja rozwoju MW nie będzie wprowadzała żadnej rewolucji co do klas jednostek pływających planowanych do wdrożenia. Nadal podtrzymywany jest zamiar budowy specjalnych okrętów do poszczególnych zadań, pomimo że współczesne rozwiązania techniczne pozwalają je zabezpieczyć za pomocą odpowiednich modułów zadaniowych. Wystarczyłoby więc przygotować, i tak planowane do wprowadzenia, okręty patrolowe, by mogły one wykonywać po zamontowaniu odpowiednich kontenerów prace hydrograficzne, przeciwminowe, rozpoznawcze, ekologiczne (usuwanie skażeń), badawcze, poszukiwawczoratownicze lub humanitarne (nawet z możliwością stworzenia na morzu małego szpitala). Czy na budowę okrętów: hydrograficznego i rozpoznawczego
starczy pieniędzy, tak by nie odbyło się to kosztem jednostek typowo bojowych? Plany w odniesieniu do fregat wyraźnie pokazują, że nie.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 11/2012