Chińskie przeciwlotnicze nowości na Eurosatory


TOMASZ SZULC


 

 

 

 

Chińskie przeciwlotnicze nowości

 

 

na Eurosatory

 

 

 

Chińscy inżynierowie konsekwentnie zmniejszają ryzyko związane z opracowaniem zupełnie nowych wzorów uzbrojenia, kopiując sprawdzone rozwiązania zagraniczne. Nierzadko czerpanie z cudzych doświadczeń jest posunięte jeszcze dalej, gdyż dochodzi do zakupu kluczowych technologii, a czasami nawet licencji na całe konstrukcje. Sprzedający i kupujący najczęściej utrzymują fakt dokonania transakcji w tajemnicy, ci pierwsi, aby uniknąć zarzutów o handel technologiami obronnymi z krajem objętym sankcjami międzynarodowymi, ci drudzy, aby potem chwalić się „oryginalnym, narodowym rozwiązaniem”.

 

 

Brak własnych rozwiązań jest szczególnie widoczny w dziedzinie środków obrony przeciwlotniczej. Niemal wszystkie chińskie systemy przeciwlotnicze mają swoje pierwowzory za granicą. Poza nielicznymi wyjątkami są to „klony” konstrukcji radzieckich. Dwie najnowsze konstrukcje, które osiągnęły co najmniej poziom intensywnych prób poligonowych to: HQ-9 i HQ-16. Pierwsza jest niemal kopią S-300P, druga, mimo podobnego wyglądu, wykorzystuje rakiety podobne do 9M38 okrętowego systemu Sztil.

 

SKY DRAGON 50
W tym roku na paryskim salonie Eurosatory chiński koncern Norinco pokazał kilka nowości z branży przeciwlotniczej. Były to m.in. dwa systemy należące do eksportowej rodziny „Niebiańskich Smoków”. Pierwszy to SD-50, znany z poprzedniej edycji paryskiego salonu sprzed dwóch lat, choć występował wtedy bez oznaczenia. W 2012 r. pokazano jednak jedynie rysunki i zdjęcia modeli, a ogólnikowe informacje budziły poważne wątpliwości co do ich wiarygodności. Analitycy dość zgodnie przyjmowali, że jest to raczej ogólna koncepcja, która znacząco zmieni się z czasem, o ile w ogóle zostanie doprowadzona do etapu budowy prototypu. W ciągu dwóch lat w Internecie nie pojawiły się żadne nowe informacje na temat tego projektu, co jeszcze bardziej umocniło podejrzenia co do jego statusu.

Tymczasem w Paryżu zaprezentowano nie tylko modele, ale i zdjęcia wyrzutni, odpalenia pocisku oraz film pokazujący poligonowe testy komponentów zestawu. Za potwierdzoną należy uznać konfigurację pocisku – jest jednostopniowy, z kadłubem o zmiennej średnicy – smuklejszy w części przedniej. Ma krzyżowe powierzchnie nośne o dużej cięciwie i małym wydłużeniu. Składane stery aerodynamiczne znajdują się w tylnej części kadłuba. Taki kształt przypomina radziecki pocisk 9M38 systemu Buk z końca lat 70. ub. wieku. Różnica polega na tym, że oryginalne pociski Buka są odpalane z prowadnic szynowych, podczas gdy chińskie są przechowywane i odpalane z cylindrycznych pojemników transportowo- startowych. Także sposób naprowadzania ma być inny – pociski chińskie ponoć dysponują aktywnymi głowicami radiolokacyjnymi, oczywiście rodzimej produkcji, podczas gdy pociski radzieckie wykorzystują głowice półaktywne. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Chiny mają już pewne doświadczenie w sferze aktywnego radiolokacyjnego naprowadzania pocisków – po raz pierwszy wykorzystano tę metodę do naprowadzania pocisków „powietrze-powietrze” PL-12, wyposażonych w kopie rosyjskich głowic Agat 9B1103M. Stworzenie ich powiększonej wersji dla pocisków „ziemia-powietrze" nie powinno stanowić poważnego problemu, choć nie jest wykluczony import stosownych rozwiązań z Rosji, gdzie firma Agat tworzyła takie głowice już na początku lat 90. ub. wieku. Po starcie pocisk jest naprowadzany bezwładnościowo - z możliwością radiokorekcji, choć nie jest jasne, w jaki sposób będą przekazywane komendy korygujące trajektorię, gdyż na wyrzutni nie widać anten łącza uplink. Maksymalne przeciążenia pocisku podczas manewrowania mają osiągać 38 G. Start rakiety jest „gorący”, czyli jej silnik jest uruchamiany jeszcze wewnątrz pojemnika. Tak więc podobieństwo między SD-50 i Bukiem ogranicza się do zewnętrznego wyglądu pocisku, natomiast w najnowszym Buku-M3 pociski 9M317M1 wyglądają wprawdzie nieco inaczej, ale mają naprowadzanie bezwładnościowo- aktywne i są odpalane z cylindrycznych pojemników transportowo-startowych!

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 8/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter