Char Leclerc
Michał Nita
W schyłku 1991 roku resort obrony Francji ostatecznie zdecydował o przyjęciu do służby zbudowanego przez rodzimych konstruktorów czołgu Leclerc. Wóz ten do dnia dzisiejszego jest jedynym typem czołgu podstawowego znajdującego się na uzbrojeniu francuskich wojsk lądowych (Armée de Terre). W latach 90. pojazd ten i zastosowane rozwiązania wzbudzały zainteresowanie zarówno wojskowych, jak i cywilnych specjalistów związanych z obronnością. Wszyscy szukali możliwości weryfikacji, głównie medialnych, opinii o jego wysokich parametrach taktyczno-technicznych.
Poprzednicy
Po II wojnie światowej francuski przemysł wprowadził na uzbrojenie rodzimej armii kilka typów czołgów. Pierwszym był czołg ARL44 o masie 50 ton, posiadający 5-osobową załogę oraz uzbrojenie główne w postaci armaty kal. 90 mm. Nie pozostał on długo w służbie, został wycofany z linii już w latach 50. Następnym, bardziej znanym i żywotnym czołgiem, był pochodzący także z lat 50., stosunkowo lekki, bo ważący zaledwie 15 ton wóz AMX-13. Jego załogę tworzyli kierowca, działonowy i dowódca, a w tzw. wieży typu wahliwego mogła być zamontowana armata kalibru 75 lub 90 mm. Czołg AMX-13 eksploatowały, oprócz Francji, licznie także inne armie świata.
Prawdziwie odpowiadającym formowanej kategorii „czołg podstawowy”, stał się dopiero wóz AMX-30, który wszedł do służby w 1966 roku. Jego uzbrojenie główne stanowiła armata kal. 105 mm oraz działko 20 mm, obsługą i walką zajmowało się czterech załogantów: kierowca, ładowniczy, działonowy i dowódca. W kolejnych latach AMX-30 modernizowano, doprowadzając poszczególne wozy do wersji B2. Ten czołg otrzymał między innymi system kierowania ogniem, hydromechaniczny układ napędowy i silnik o mocy 588 kW (800 KM).
Projekt Leclerc
W odróżnieniu od Niemiec Zachodnich czy Stanów Zjednoczonych, w latach 70. we Francji nie prowadzono prac nad czołgiem tzw. III generacji. Liczący się przedstawiciele francuskich kręgów wojskowych byli zdania, że należy inwestować w inne, ich zdaniem ważniejsze dla bezpieczeństwa kraju rodzaje sił zbrojnych, chociażby w triadę atomową. Inni eksperci wojskowości twierdzili, że należy poważnie pomyśleć o skonstruowaniu czołgu III generacji, gdyż nawet zmodernizowany AMX-30B2, coraz pilniej wymaga następcy. Dodatkowo podkreślano, że francuski przemysł obronny, chcąc dorównać innym krajom, w przyszłości musi produkować także nowoczesne czołgi. Zaczęto, zatem dyskutować o koncepcji czołgu nowego pokolenia, analizując formy kształtu i układy konstrukcyjne, w tym także nietypowe. Ostatecznie wszelkie konstrukcyjne i technologiczne ciekawostki odrzucono, decydując się na budowę nowego czołgu w układzie klasycznym. Ponadto pojawił się pomysł wspólnej budowy czołgu wraz z inżynierami niemieckimi, co dosyć szybko odrzucono. Kolejny czołg armii francuskiej miał być tworem narodowym. W latach 80. ustalono kluczowe założenia taktyczno-techniczne, a zgodnie z nimi nowy czołg miał:
- posiadać załogę złożoną z trzech żołnierzy;
- w stosunku do innych czołgów III generacji, miał się charakteryzować krótszym kadłubem i maksymalną masą 55 ton;
- być uzbrojony w stabilizowaną armatę kalibru 120 mm, z dłuższą lufą niż w przypadku niemieckiego działa Rh-120, i wyposażony w zmechanizowany mechanizm ładowania;
- być ochraniany opancerzeniem wielowarstwowym;
- być wyposażony w system kierowania ogniem oraz charakteryzować się dużym stopniem zautomatyzowania, z rozbudowanym wyposażeniem elektronicznym i informatycznym;
- być wyposażony w silnik o tej samej mocy co Leopard 2, a ze względu na krótszą niż w innych czołgach długość kadłuba, hydromechaniczny układ napędowy miał być jak najmniejszych rozmiarów;
- sprzyjać ruchliwości taktycznej jednostek, jak i strategicznej związków operacyjnych i zgrupowań strategicznych wyposażonych w te czołgi;
- jego konstrukcja miała ułatwiać naprawy uszkodzeń, także tych powstałych w wyniku działań bojowych;
- być zbudowany ze szczególnym uwzględnieniem ergonomii i zagadnień dotyczących zapewnienia możliwie największego bezpieczeństwa załodze.
Po zatwierdzeniu wymagań, prace wreszcie ruszyły. W styczniu 1986 roku oficjalnie ogłoszono, że nowy wóz będzie się nazywał Leclerc, na cześć francuskiego generała, wyzwoliciela Paryża w 1944 roku. W styczniu 1987 roku miała miejsce prezentacja przedprototypu oznaczonego symbolem MSC. Jego kadłub wyglądał podobnie jak kadłub produkowanych później seryjnie czołgów Leclerc, wieża natomiast miała kształt zbliżony do znanej z niemieckich wozów Leopard 2 z lat 80. Czołg MSC łatwo zidentyfikować m.in. po celowniku działonowego i 6 wyrzutniach granatów zamontowanych z przodu wieży. Eksperymenty i próby z jego udziałem miały doprowadzić do powstania prototypów i zakończyć się do 1989 roku. W przeszłości czołg oferował koncern GIAT, obecnie znany jako Nexter.
U schyłku lat 80. podano do wiadomości, że we wstępnych testach użytkowych w wojskach lądowych będzie uczestniczyć ponad 10 maszyn. Pierwszy prototyp, P1 Ares o numerze rejestracyjnym 6894-0081, przygotowano w 1989 roku. W tym samym roku miały się pojawić prototypy P2 Bayard, P3 Carnot i P4 Duroc, o numerach odpowiednio 6894-0082, 6894-0083 i 6894-0084. Na 1990 rok przewidywano jeszcze zbudowanie dwóch prototypów: P5 Estienne i P6 Foch, oznaczonych numerami 6904-0115 i 6904-0116. Estienne zademonstrowano na wystawie Eurosatory w 1990 roku. Swoim wyglądem prototypy bardzo przypominały późniejsze seryjne czołgi. W przypadku Leclerców francuskiej armii, najłatwiej je odróżnić od prototypów po zdalnie naprowadzanym ze środka wieży, a znajdującym się na jej stropie karabinie maszynowym. Z udziałem prototypów zaplanowano prowadzenie prób na ruchliwość, strzelanie z armat, sprawdzanie ich celności o różnej porze doby, próby wodne itp. Warto tu wspomnieć, że P3 brał też udział w pokazach zorganizowanych dla wojskowych ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wiosną 1991 roku próby przeprowadzali wojskowi z pułku w Mourmelon. Wyniki różnych testów przedstawiono wojskowym m.in. z jednostek liniowych, resortu obrony, agencji DGA i STAT. Wnioski z nich zamierzano uwzględnić przy dalszym prowadzeniu prac, które późną jesienią miały zmierzać ku końcowi. W grudniu 1991 roku miała być podjęta decyzja o przyjęciu czołgu na uzbrojenie, dając tym samym zielone światło do przekazania tego pojazdu pancernego pododdziałom. Tak też się stało, pierwszy przeznaczony dla jednostki liniowej czołg zaprezentowano w zakładach w Roanne u schyłku 1991 roku. Pojawiła się także propozycja, że pierwsze wozy Leclerc powinny trafić do jednostek, które używając AMX-30 brały udział w wojnie o wyzwolenie Kuwejtu (francuska 6. Lekka Dywizja Pancerna). Ogłoszono wówczas, że do końca kolejnego roku planowane jest przekazanie wojsku ponad 20 maszyn. Plany z lat 80. przewidywały wyprodukowanie nawet ponad 1200 wozów. To nie był jednak już ten czas, że Europie groziło starcie dwóch przeciwstawnych bloków polityczno-wojskowych. Ostatecznie dla francuskiej armii wyprodukowano ich ponad 400, a produkcja czołgów Leclerc zakończyła się jesienią 2007 roku. W przeszłości przewidywano, że kadłub czołgu miał być nośnikiem mostu saperskiego, zestawu przeciwlotniczego Gepard i Crotale, czy dwuosobowej wieży z 40 mm armatą strzelającą amunicją teleskopową.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 6/2019