Cesarski orzeł nad Morzem Czarnym. Morze Czarne – 1918 rok
Michał Glock
Wiadomości o losach rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w 1918 roku są rozproszone w różnych źródłach, przeważnie rosyjskich i są mało u nas znane. Polska historiografia nie zajmowała się kwestiami basenu czarnomorskiego w tym okresie w sposób całościowy. Autor ma zamiar zapełnić tę lukę.
Początek 1918 roku, to czas wielkiego niemieckiego zwycięstwa na wschodzie. Rosja, skutecznie powstrzymująca niemieckie i austro-węgierskie armie w poprzednich latach, w końcu uległa. Jej przegrana nie miała podłoża militarnego, ale raczej polityczne, związane z dwiema rewolucjami i przejęciem władzy przez bolszewików.
Po podpisaniu pomiędzy Niemcami a Rosją Sowiecką pokoju w Brześciu (3 marca 1918 roku), niemiecka admiralicja liczyła, że uda się przejąć część floty rosyjskiej na Bałtyku. Traktat pokojowy nakazywał przebazowanie okrętów znajdujących się poza granicami Rosji, tj. w Estonii i Finlandii (które uzyskały wcześniej niepodległość). Istniała groźba, że jeżeli nie uda się im przepłynąć do portu rosyjskiego, okręty zostaną internowane na miejscu, a w praktyce przejdą pod kontrolę niemiecką. Tymczasem Zatoka Fińska była skuta lodem grubości 70 cm i więcej, a zwały lodowe sięgały kilku metrów. Co gorsza, okręty Floty Bałtyckiej były tylko częściowo obsadzone załogami i nie miały dostatecznej ilości paliwa.
Być może niemieckie dowództwo chciało wykorzystać najwartościowsze okręty do działań na Morzu Północnym przeciwko aliantom zachodnim[1]. Na szczęście, dzięki wielkiemu zaangażowaniu byłego kmdr. A. M. Szczastnego[2] – dowódcy Floty Bałtyckiej (rozstrzelany 21 czerwca 1918 roku w Moskwie), okręty rosyjskie udało się w ostatnim momencie wycofać z Rewla do Helsingforsu (dziś Tallinn i Helsinki), a potem aż do Kronsztadu. Rejs przebiegał w trudnych warunkach pogodowych i znacznego zalodzenia Zatoki Fińskiej, dlatego nazwano go „lodowym pochodem”. W każdym razie Niemcy przejęli tylko kilka niewielkich jednostek rosyjskich (potem oddano je Estończykom) za cenę utraty na minach niewielkiego niemieckiego lodołamacza Hindenburg i pancernika Rheinland (wszedł na kamienistą mieliznę, a uszkodzenia kadłuba były na tyle duże, że okręt uznano za stracony, mimo że po odciążeniu o 6400 t zdjęto go z mielizny).
Próba przejęcia Floty Bałtyckiej, to tylko preludium do tego, co miało się stać z Flotą Czarnomorską.
Ostatnie działania bojowe Flota Czarnomorska wykonywała na krótko przed wybuchem Rewolucji Październikowej. Jej ówczesny dowódca, wiceadmirał Aleksandr Kołczak, wychodził z założenia, że najlepszą receptą na rewolucyjne nieporządki jest utrzymywanie floty jak najdłużej w gotowości bojowej na morzu. Jednak na przełomie lat 1917/1918 praktycznie wszystkie okręty Floty Czarnomorskiej odstawione zostały do Odessy, Noworosyjska i oczywiście Sewastopola. Co więcej, zrobiono to w sytuacji, gdy praktycznie Rosjanom udało się opanować całe Morze Czarne, zmuszając Turków i niemiecki Dywizjon Śródziemnomorski do wycofania się do Bosforu.
Przyczyną oddania zwycięstwa słabszym siłom państw centralnych była demoralizacja załóg (część zdezerterowała, inna odmawiała wykonywania rozkazów itp.), wielki zamęt polityczny oraz utworzenie efemerycznych państewek rządzonych często przez lokalnych watażków (przeważnie bolszewików) oraz wszechwładne komitety. Losy okrętów rosyjskich związane były także z nowo powstałym państwem ukraińskim – Ukraińską Republiką Ludową (sic!), które rościło sobie prawa do floty (jeżeli nie w całości, to części). Niemieckie dowództwo tymczasem postanowiło, wbrew traktatowi pokojowemu, zająć Ukrainę (przy okazji uznano część miejscowych władz), aby wejść w posiadanie tamtejszej produkcji rolnej. Niemcy chcieli także w dalszej kolejności zabezpieczyć sobie dostawy węgla i ropy wydobywanej na południu Rosji. Nie spodziewano się aż tak łatwego zwycięstwa, gdyż przeciwko wojskom niemieckim operowały tylko nieliczne oddziały bolszewików. Bez problemów opanowano w pierwszej kolejności Odessę (13 marca 1918 roku) oraz Mikołajów (ros. Nikołajew, 25 marca)[3]. Przy wchodzeniu do Odessy wojska niemieckie były ostrzelane przez pancernik Rostisław, który ewakuował część tamtejszego garnizonu. Już na morzu Rostisław i stary pancernik szkolny Sinop zostały zaatakowane przez niemieckie wodnosamoloty, które trafiły małą bombą pierwszy z okrętów. Następnie uderzono na Chersoń (19 marca) i w końcu w zasięgu wojsk niemieckich znalazł się Krym. Niemieckie dowództwo w Nikołajewie (który formalnie był miastem ukraińskim) 5 maja skonfiskowało całe wyposażenie tamtejszych stoczni, łącznie z dokiem pływającym (o nośności 30 tys. ton) oraz wszystkimi jednostkami pomocniczymi. Nie przejęto nieukończonych okrętów rosyjskich, gdyż uznano to za niecelowe, nie było bowiem możliwości technicznych i organizacyjnych, aby kontynuować ich budowę.
Koordynatorem niemieckich sił morskich został wadm. Albert Hopman (który formalnie był szefem tzw. Komisji Nawigacyjno-Technicznej)[4]. Nominację na to stanowisko otrzymał na długo przed niemiecką ofensywą, bo już w grudniu 1917 roku, a faktycznie swoje obowiązki objął w Odessie 17 marca 1918 roku. Od razu postanowiono zablokować port w Odessie, aby powstrzymać bolszewików przed wywozem zdemontowanych elementów tamtejszych zakładów produkcyjnych oraz przede wszystkim zboża. Zadanie to otrzymały okręty podwodne UC 23 i UB 14 (w praktyce patrolowały trasy żeglugowe pomiędzy Odessą a Krymem na całej ich długości).
W tym czasie Niemcy i Austriacy porozumieli się w sprawie podziału stref wpływów w południowej Rosji. Część Ukrainy dostała się pod kontrolę wojsk austro-węgierskich, ale cały Krym i północny Kaukaz oraz tereny nad Morzem Azowskim miały przejąć wojska niemieckie.
Austriacy przerzucili na Morze Czarne część swojej Flotylli Dunajskiej w składzie – monitory Bosna, Bodrog, Körös i Szamos oraz patrolowce Barsch i Wels. W skład sił włączono holownik Odessa oraz kilkanaście barek z węglem i mazutem, jakie zdobyto na Dunaju. Bazą sił austro-węgierskich była Odessa, skąd kontrolowano całe wybrzeże północno-zachodnie z ujściem Dniepru i Bohu (Południowy Bug) oraz Mierzeją Tendrowską. Bazę remontową urządzono w Sewastopolu. W Chersoniu, zajętym 5 kwietnia, w roli „stacjonera” cumował monitor Szamos. Taką samą rolę od 21 kwietnia w Nikołajewie pełnił monitor Körös (potem patrolował na Bohu).
Niemieckie siły składały się z 50 tys. żołnierzy – 117. Dywizji Piechoty i 15. Dywizji Landswehry. W samym Sewastopolu stacjonowały 1. i 9. Batalion Piechoty, a w Symferopolu 7. Batalion Piechoty.
[1] Analizując dane taktyczno-techniczne rosyjskich drednotów, to trzeba stwierdzić, że choć były całkiem dobrze uzbrojone w 12 armat kal. 305 mm L/52 i względnie szybkie (do 22 węzłów), to jednak były zbyt słabo opancerzone (w porównaniu do okrętów brytyjskich i niemieckich) oraz miały słabą dzielność morską jak na często wzburzone Morze Północne.
[2] Stopnie admiralskie i oficerskie zostały zniesione w Rosji Sowieckiej 29 grudnia 1917 roku.
[3] W obu stoczniach Nikołajewa Niemcy przejęli krążowniki Admirał Nachimow i Admirał Łazariew (późniejsze radz. Czerwona Ukraina, uk. 1927 i Krasnyj Kawkaz, 1932), 4 niszczyciele, 2 okręty podwodne, 8 okrętów desantowych (też trałowców/transportowców) typu Elpidifor. Wszystkie te jednostki były w różnych stadiach budowy. Dodatkowo zawłaszczono tam 2 okręty podwodne przechodzące remont.
[4] Wcześniej Hopman był – między innymi – dowódcą sił rozpoznawczych na Bałtyku i zajmował stanowiska sztabowe w Sztabie Marynarki w Berlinie.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO1-2/2018