Constantin Cantacuzino
Mirosław Wawrzyński
Constantin „Bâzu” Cantacuzino
W dziejach wojen powietrznych XX wieku było kilkudziesięciu wybitnych asów lotniczych. Każdy z nich posiadał kombinację szeregu cech, które go wyróżniały w jakiś szczególny sposób z masy innych. Jednym z nich był rumuński lotnik, książę Constantin „Bâzu” Cantacuzino. Jego niezwykłość przejawiała się tym, że był potrójnym asem mającym na koncie zestrzelone samoloty sowieckie, amerykańskie oraz niemieckie. Po drugie całe jego życie przypominało raczej sensacyjną fabułę filmową, najlepszej gwiazdy filmowej, która cały czas sama decydowała o jego przebiegu. Wszystko to bazowało na jego bardzo nietypowej sytuacji rodzinnej i ściśle z nią związanej pozycji majątkowej. Oba te czynniki dawały mu przez całe życie duże fory na starcie, co w połączeniu z jego olbrzymim talentem do latania, „szaleńczą” odwagą oraz gigantycznym szczęściem i pracowitością, przyczyniły się do osiągnięcia przez niego wyjątkowych sukcesów w lotnictwie cywilnym i wojskowym.
Już sam początek jego życiorysu wyglądał niesamowicie. Dla wielu przydomek księcia może budzić pejoratywne skojarzenia będące opisem ekscentrycznego charakteru i manier, zastrzeżonych dla ekskluzywnego kręgu. W jego przypadku tak nie było, posiadał on bowiem prawdziwy tytuł rodzinny, który nie był żadnym uszczypliwym przezwiskiem. Książę Constantin Cantacuzino, pieszczotliwie przezwany przez matkę „Bâzu”, wywodził się z bardzo znanej, bardzo bogatej rodziny arystokratycznej. Przodkowie należeli do władców Cesarstwa Bizantyjskiego. Jego ojcem był Mihail G. Cantacuzino „Misu” (1867–1928), który podczas urodzin syna piastował funkcję mera Bukaresztu (1904–1907), a następnie był dwukrotnie rumuńskim Ministrem Sprawiedliwości (1910–1914; 1916–1918). Matką była Maria Rosetti-Tescanu (1879–1968), bardziej znana jako Maruca Cantacuzino, która uczestniczyła aktywnie w życiu kulturalnym i społecznym elit rumuńskich. Para ta miała dwójkę dzieci, córkę Alicję (późniejszą żonę księcia Mihaila Sturdzy) oraz syna Constantina, który przyszedł na świat w Bukareszcie 11 listopada 1905 r. Rodzice przyszłego asa wywodzili się z najbogatszych rumuńskich rodzin. Oboje mieli stare, feudalne korzenie arystokratyczne m.in. ich przodkowie wcześniej władali Wallachią, częścią Rumunii. A do tego byli bardzo bogaci i wciąż posiadali olbrzymie obszary ziemskie. Przykładem może być to, że kiedy przeprowadzano w Rumunii reformę rolną w 1921 r., parcelując między biednych rumuńskich chłopów olbrzymie, prywatne latyfundia, mimo nacjonalizacji, wciąż w rękach familii pozostał duży majątek Jilavele o 1172 hektarach bardzo żyznej ziemi rolnej. Jego matka, po śmierci męża w wypadku samochodowym, wyszła za Georgie Enescu, który był najlepszym rumuńskim kompozytorem oraz światowej klasy wiolonczelistą (m.in. był także nauczycielem światowej klasy skrzypka Yehudi Menuhina), a wcześniej była przez lata jego kochanką. Dziadkiem przyszłego asa był Gheorghe Grigore „Nabab” Cantacuzino (1833–1913), który uchodził za najbogatszego Rumuna swojej epoki, a którego wielki majątek rozrósł się jeszcze bardziej dzięki posiadaniu pól naftowych oraz ich przemysłowej eksploatacji, którą rozpoczął w końcu XIX wieku. Oprócz tego był m.in. merem Bukaresztu, wielokrotnym ministrem w rządzie rumuńskim. Ropa naftowa, jak miało się okazać w czasie drugiej wojny światowej, stała się surowcem dla wszystkich walczących stron i dawała olbrzymie dochody. Korzenie genealogiczne były doprawdy unikalne i bardziej pasowały dla kandydata do europejskiego tronu królewskiego niż do największego rumuńskiego asa lotniczego. Constantin dorastający w takim środowisku nie musiał się borykać się z żadnymi problemami bytowymi. Studiował na Uniwersytecie w Bukareszcie. Od najmłodszych lat ujawniła się jego duża pasja sportowa, na którą finansowanie było jego rodzinę stać. Okazał się znakomitym kolarzem, który wygrał kilka wyścigów krajowych. Następnie pokochał sporty motorowe, a rodzina wspierała jego zamiłowanie do samochodów. Ustanowił rekord w wyścigu samochodowym na trasie Bukareszt-Paryż w 1930 r. (44 godz.). Do tego świetnie grał w tenisa oraz był kapitanem rumuńskiej drużyny hokeja na Mistrzostwach Świata w 1933 r. Szerokie zainteresowania sportowe zwróciły jego uwagę na lotnictwo. W 1932 r. zapisał się na podstawowy kurs pilotażu organizowany przez kuzyna Cantacuzino w Bukareszcie-Baneasa w Szkole Lotniczej „Mircea Cantacuzino”, który ukończył po dwóch tygodniach otrzymując licencję pilota turystycznego 1. klasy. Licencję 2. klasy zrobił w sierpniu 1933 r. Dla zwykłej osoby nauka latania była wtedy kosmicznym wydatkiem, zapłacił za nią 30 000 lei (wartość lei odpowiadała w przybliżeniu wartości jednego franka francuskiego), szczególnie że były to czasy Wielkiego Kryzysu gospodarczego na świecie. W ciągu dwóch kolejnych lat, dalej uczył się pilotowania. Zrobił wówczas uprawnienia do lotów na samolotach wielosilnikowych, co umożliwiło mu podjęcie pracy pilota u państwowego przewoźnika lotniczego LARES (Liniile Aeriene Române Exploatate de Stat) w 1935 r. W tym samym roku nabył swój pierwszy prywatny samolot – amerykański Fleet 10D (YR-ABY). Później pilotował i kupował inne, jak: dwusilnikowy Caudron Typhoon (YR-ADD) i Potez 56, czy jednosilnikowe ICAR i Bücker.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo Numer Specjalny 15