Brytyjski zakręt w sprawie F-35
Łukasz Pacholski
Brytyjski zakręt w sprawie
F-35 Lightning II
10 maja br. minister obrony Wielkiej Brytanii ogłosił, że siły zbrojne tego państwa otrzymają jednak wielozadaniowe samoloty bojowe Lockheed Martin F-35B Lightning II, a więc w wersji pionowego startu i lądowania. Decyzja ta oznacza, że Londyn jednak zarzucił jeden z oszczędnościowych pomysłów obecnego gabinetu, a jednocześnie przywrócił międzynarodowe wsparcie dla tej odmiany rozwijanej konstrukcji.
F-35B, a może F-35C? Jednak F-35B!
Od wyłonienia zwycięzcy w programie JSF Brytyjczycy wyrażali zainteresowanie najnowszą konstrukcją koncernu Lockheed Martin i szybko włączyli się do finansowania prac. Wielka Brytania, jako jedyny uczestnik programu na poziomie I, deklarowała pozyskanie 138 egzemplarzy F-35B, które zastąpiłyby m.in. samoloty pionowego startu i lądowania BAE Systems Harrier. Uwzględniając charakterystyki tej właśnie wersji projektowano także parę nowych lotniskowców typu Queen Elizabeth, które wejdą do służby w latach 2016–18. Opóźnienia oraz problemy techniczne związane z rozwojem Lightninga II pionowego startu i lądowania spowodowały, że walcząca z kryzysem Wielka Brytania zaczęła szukać rozwiązań alternatywnych, aczkolwiek niewiążących się z rezygnacją z zaangażowania w program F-35 oraz radykalnymi zmianami w perspektywicznym kształcie własnych sił zbrojnych. Nowy rząd, który rozpoczął urzędowanie wiosną 2010 r., doprowadził do wprowadzenia w 2010 roku nowego planu redukcji wydatków obronnych – miała to być jedna z kompromisowych koncepcji, zmierzająca do utrzymania potencjału bojowego lotnictwa, ale zarazem znacznie zmniejszająca ponoszone nakłady. Była to jedna z najważniejszych decyzji podjętych w pierwszym roku urzędowania przez gabinet premiera Camerona. 19 października 2010 roku ogłosił on, że Wielka Brytania rezygnuje z planów zakupu F-35B i w zamian decyduje się na pokładową odmianę klasycznego startu i lądowania (CTOL) - F-35C. Krok ten miał pozwolić na zaoszczędzenie około 25 mln dolarów na egzemplarzu oraz zmniejszyć ryzyko techniczne związane z wdrożeniem samolotu do służby. Jak się okazało, specjaliści dość mocno pogubili się w obliczeniach. Pomimo tej decyzji, Lockheed Martin realizował umowę z rządem brytyjskim, która dotyczyła wyprodukowania trzech F-35B partii wstępnej – ze względu na zaawansowanie, nie było możliwości zastąpienia dwóch pierwszych maszyn wariantem F-35C. Londyn zadecydował o ich przejęciu, ale później miały być odsprzedane innemu użytkownikowi po realizacji fazy badawczo-szkoleniowej. W drugiej połowie 2011 roku Brytyjczycy sondowali możliwości wymiany trzeciego F-35B na egzemplarz F-35C, który powstawał na zamówienie amerykańskiego lotnictwa morskiego. Najprawdopodobniej jednak rozmowy zakończyły się fiaskiem. Decyzja o wyborze F-35C spowodowała także rozpoczęcie starań o zakup w Stanach Zjednoczonych wyposażenia niezbędnego do przystosowania go do działań z samolotami konwencjonalnego startu i lądowania dla drugiego budowanego lotniskowca, a więc elektromagnetycznych katapult startowych oraz zestawu lin hamujących. Jak się okazało, koszty ich pozyskania oraz przystosowania konstrukcji, pomimo wczesnej fazy budowy, miały wynieść blisko 2 miliardy funtów, a nie jak zakładano wcześniej jedynie 400 milionów.
Od lutego bieżącego roku, na razie nieoficjalnie, zaczęły pojawiać się informacje dotyczące zmiany stanowiska rządu brytyjskiego w sprawie F-35. Z jednej strony było to spowodowane czynnikami finansowymi i kalendarzowymi (przystosowanie okrętu opóźniłoby jego wejście do służby o około pięć lat), a z drugiej faktem, że program rozwoju F-35B nabrał tempa i został usunięty z „czarnej listy” amerykańskiego Departamentu Obrony. Na potwierdzenie, i pomimo zagrożenia związanego z pechowym dniem, jakim z całą pewnością jest piątek trzynastego, Lockheed Martin oblatał pierwszy brytyjski egzemplarz F-35B (oznaczony przez producenta BK-1) 13 kwietnia 2012 roku. Mimo wszystko lot zakończył się pełnym sukcesem i maszyna pomyślnie wylądowała na pasie w Fort Worth po 45 minutach - stała się ona zarazem pierwszym eksportowym Lightningiem II, który wzniósł się w powietrze. Według komunikatu producenta, ukończony został także drugi brytyjski samolot – BK-2, a obecnie prace prowadzone są przy – na razie ostatnim – BK-3. Cała trójka ma pozostać w Stanach Zjednoczonych, maszyny trafią do bazy lotniczej Eglin, gdzie będą wykorzystywane do szkolenia brytyjskiego personelu wojskowego. Obecnie Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii prowadzi analizę, która dotyczy docelowej ilości planowanych do zakupienia samolotów.
Od wyłonienia zwycięzcy w programie JSF Brytyjczycy wyrażali zainteresowanie najnowszą konstrukcją koncernu Lockheed Martin i szybko włączyli się do finansowania prac. Wielka Brytania, jako jedyny uczestnik programu na poziomie I, deklarowała pozyskanie 138 egzemplarzy F-35B, które zastąpiłyby m.in. samoloty pionowego startu i lądowania BAE Systems Harrier. Uwzględniając charakterystyki tej właśnie wersji projektowano także parę nowych lotniskowców typu Queen Elizabeth, które wejdą do służby w latach 2016–18. Opóźnienia oraz problemy techniczne związane z rozwojem Lightninga II pionowego startu i lądowania spowodowały, że walcząca z kryzysem Wielka Brytania zaczęła szukać rozwiązań alternatywnych, aczkolwiek niewiążących się z rezygnacją z zaangażowania w program F-35 oraz radykalnymi zmianami w perspektywicznym kształcie własnych sił zbrojnych. Nowy rząd, który rozpoczął urzędowanie wiosną 2010 r., doprowadził do wprowadzenia w 2010 roku nowego planu redukcji wydatków obronnych – miała to być jedna z kompromisowych koncepcji, zmierzająca do utrzymania potencjału bojowego lotnictwa, ale zarazem znacznie zmniejszająca ponoszone nakłady. Była to jedna z najważniejszych decyzji podjętych w pierwszym roku urzędowania przez gabinet premiera Camerona. 19 października 2010 roku ogłosił on, że Wielka Brytania rezygnuje z planów zakupu F-35B i w zamian decyduje się na pokładową odmianę klasycznego startu i lądowania (CTOL) - F-35C. Krok ten miał pozwolić na zaoszczędzenie około 25 mln dolarów na egzemplarzu oraz zmniejszyć ryzyko techniczne związane z wdrożeniem samolotu do służby. Jak się okazało, specjaliści dość mocno pogubili się w obliczeniach. Pomimo tej decyzji, Lockheed Martin realizował umowę z rządem brytyjskim, która dotyczyła wyprodukowania trzech F-35B partii wstępnej – ze względu na zaawansowanie, nie było możliwości zastąpienia dwóch pierwszych maszyn wariantem F-35C. Londyn zadecydował o ich przejęciu, ale później miały być odsprzedane innemu użytkownikowi po realizacji fazy badawczo-szkoleniowej. W drugiej połowie 2011 roku Brytyjczycy sondowali możliwości wymiany trzeciego F-35B na egzemplarz F-35C, który powstawał na zamówienie amerykańskiego lotnictwa morskiego. Najprawdopodobniej jednak rozmowy zakończyły się fiaskiem. Decyzja o wyborze F-35C spowodowała także rozpoczęcie starań o zakup w Stanach Zjednoczonych wyposażenia niezbędnego do przystosowania go do działań z samolotami konwencjonalnego startu i lądowania dla drugiego budowanego lotniskowca, a więc elektromagnetycznych katapult startowych oraz zestawu lin hamujących. Jak się okazało, koszty ich pozyskania oraz przystosowania konstrukcji, pomimo wczesnej fazy budowy, miały wynieść blisko 2 miliardy funtów, a nie jak zakładano wcześniej jedynie 400 milionów.
Od lutego bieżącego roku, na razie nieoficjalnie, zaczęły pojawiać się informacje dotyczące zmiany stanowiska rządu brytyjskiego w sprawie F-35. Z jednej strony było to spowodowane czynnikami finansowymi i kalendarzowymi (przystosowanie okrętu opóźniłoby jego wejście do służby o około pięć lat), a z drugiej faktem, że program rozwoju F-35B nabrał tempa i został usunięty z „czarnej listy” amerykańskiego Departamentu Obrony. Na potwierdzenie, i pomimo zagrożenia związanego z pechowym dniem, jakim z całą pewnością jest piątek trzynastego, Lockheed Martin oblatał pierwszy brytyjski egzemplarz F-35B (oznaczony przez producenta BK-1) 13 kwietnia 2012 roku. Mimo wszystko lot zakończył się pełnym sukcesem i maszyna pomyślnie wylądowała na pasie w Fort Worth po 45 minutach - stała się ona zarazem pierwszym eksportowym Lightningiem II, który wzniósł się w powietrze. Według komunikatu producenta, ukończony został także drugi brytyjski samolot – BK-2, a obecnie prace prowadzone są przy – na razie ostatnim – BK-3. Cała trójka ma pozostać w Stanach Zjednoczonych, maszyny trafią do bazy lotniczej Eglin, gdzie będą wykorzystywane do szkolenia brytyjskiego personelu wojskowego. Obecnie Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii prowadzi analizę, która dotyczy docelowej ilości planowanych do zakupienia samolotów.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 6/2012