Brazylijska 1. Grupa Myśliwska
Marcin Strembski
Brazylijska 1. Grupa Myśliwska
we Włoszech 1944–1945
Udział Brazylii w drugiej wojnie światowej rzadko przebija się do powszechnej świadomości. Państwo to zazwyczaj jest wymieniane jednym tchem z kilkunastoma innymi południowoamerykańskimi krajami, które zadeklarowały stan wojny przeciwko państwom Osi w latach 1941-1945. W wielu przypadkach był to symboliczny gest politycznego poparcia dla zaatakowanych Stanów Zjednoczonych, a czasem tylko koniunkturalna chęć przyłączenia się do koalicji antyhitlerowskiej, w sytuacji gdy szala zwycięstwa zdecydowanie przechyliła się na stronę aliantów. Na tym tle Brazylia wyróżniała się wyjątkową determinacją w podjęciu czynnej walki z wrogiem. Przy czym Brazylijczycy nie ograniczyli się wyłącznie do aktywnej obrony wód terytorialnych, lecz także postanowili wysłać do ogarniętej wojną Europy własny korpus ekspedycyjny. Częścią tych sił była 1. Grupa Myśliwska (1. Grupo de Aviaçao de Caça, 1. GAvCa).
Długa droga na wojnę
Początkowo przystąpienie Brazylii do wojny wcale nie było rzeczą pewną. Również opowiedzenie się po stronie państw alianckich nie wydawało się takie oczywiste. W latach trzydziestych ubiegłego wieku całość polityki wewnętrznej i zewnętrznej Rio de Janeiro kreował sprawujący dyktatorskie rządy prezydent Getúlio Vargas. Jego ambicją było przekształcenie słynącego z produkcji kawy kraju w regionalne mocarstwo. Środkiem do tego celu miał być postęp cywilizacyjny i gospodarczy. Wiązało się to z koniecznością szybkiej industrializacji kraju za pomocą sprowadzanych z zagranicy maszyn i technologii. Dlatego w latach poprzedzających wybuch wojny Brazylia utrzymywała bardzo dobre stosunki zarówno z prawicowymi dyktaturami europejskimi (których prezydent Vargas był nieukrywanym sympatykiem), jak i z wiodącymi prym na zachodniej półkuli Stanami Zjednoczonymi. Wobec nowego konfliktu w odległej Europie Brazylia zajęła pozycję neutralną. Po pierwsze, brazylijskie siły zbrojne były bardzo nieliczne, słabo wyszkolone i wyposażone, więc zdolność do podjęcia przez nie regularnych działań stała pod znakiem zapytania. Po drugie, prezydent Vargas liczył na kontynuację dwutorowej polityki handlowej, zwłaszcza że pozycja jego kraju, jako dostarczyciela rzadkich surowców niezbędnych do prowadzenia wojny (np. boksytów), wyraźnie wzrosła. Jednak dalszy rozwój wypadków pokrzyżował te plany. Wojna morska na Atlantyku spowodowała, że utrzymująca się do tej pory na równym poziomie wartość wymiany handlowej ze Stanami Zjednoczonymi i Niemcami, w tym ostatnim wypadku spadła czterokrotnie. Co więcej walczące o dominację na morzu stada U-Bootów zaczęły zatapiać statki państw neutralnych. Brazylijska marynarka wojenna i lotnictwo podjęły się zwalczania obcych okrętów w ramach przysługującego neutralnym krajom prawa do obrony, ale to nie wystarczało. Do sierpnia 1942 r. brazylijska marynarka handlowa straciła w sumie 21 statków, z czego tylko w ostatnim miesiącu aż 6 i to w ciągu zaledwie kilku dni, pomiędzy 15 a 19 sierpnia. To godziło nie tylko w prestiż brazylijskiej dyktatury, ale też w podstawy egzystencji państwa. Z drugiej strony pojawiła się niepowtarzalna szansa na radykalne unowocześnienie sił zbrojnych, gdyż przystępujące do koalicji antyhitlerowskiej kraje zostały objęte dostawami amerykańskiego uzbrojenia w ramach programu Leand-Lease. Jednocześnie Brazylia była pożądanym przez Stany Zjednoczone sojusznikiem z uwagi na jej strategiczne położenie w pobliżu wiodących przez Południowy Atlantyk szlaków transportowych. Z baz położonych na wschodnim wybrzeżu Brazylii alianckie lotnictwo mogło kontrolować żeglugę w tym rejonie. Nie mniej cenne dla alianckiego wysiłku wojennego były brazylijskie płody rolne i surowce takie jak kauczuk i boksyty. Kolejną sprawą były deklaracje ogłoszone na konferencjach w Panamie (23 września 1939 r.) i Hawanie (21-30 lipca 1940 r.), które zobowiązywały sygnatariuszy do wspólnej obrony państw z amerykańskich kontynentów w przypadku ataku na jedno z nich. Chociaż atak Japonii na Stany Zjednoczone miał miejsce już w grudniu 1941 r., to prezydent Vargas ociągał się z deklaracją wojny, gdyż stan własnej armii i marynarki wciąż budził poważne obawy. Dopiero po zagwarantowaniu przez prezydenta Franklina D. Roosevelta niezbędnych dostaw oraz na skutek gwałtownych protestów społecznych związanych z ostatnimi incydentami 22 sierpnia 1942 r. stan wojny z III Rzeszą i Królestwem Włoch stał się faktem.
Formowanie 1. GAvCa
Mimo że Brazylia stosunkowo wcześnie przystąpiła do wojny to stan sił i środków lotnictwa pozwalał zaledwie na podjęcie ograniczonej obrony wód terytorialnych nie mówiąc już o sformowaniu wartościowej jednostki ekspedycyjnej. Powstałe 20 stycznia 1941 r. z połączenia lotnictwa armii i marynarki Brazylijskie Siły Powietrzne (swą ostateczną nazwę Força Aérea Brasileira – FAB otrzymały 22 maja 1941 r.) liczyły u zarania istnienia około 400 samolotów. W znakomitej większości były to maszyny transportowe (202 szt.) i szkolne (około 105). Samolotów bojowych było niewiele. Z ogólnej liczby 70 bombowców kilku typów tylko 24 lekkie Vultee V-11 i 3 średnie Savoia-Marchetti SM.79 można było uznać za względnie nowoczesne. Poza tym FAB dysponowały około 12 dwupłatowymi myśliwcami Boeing Model 256 i 267 (odmiany eksportowe P-12). Za to można było liczyć na wysokie kwalifikacje personelu latającego. Ogromne rozmiary kraju w powiązaniu z rzadką siecią drogową i telegraficzną powodowały, że lotnictwo było głównym środkiem łączności z odległymi nieraz o tysiące kilometrów garnizonami wojskowym. Dzięki służbie w wojskowej poczcie lotniczej (Serviço Postal Aéreo Militar – SPAM) wielu pilotów posiadało doskonałe umiejętności nawigacyjne oraz pokaźną liczbę godzin spędzonych w powietrzu. Ponadto w ciągu ostatniej dekady lotnictwo kilkakrotnie zostało użyte w tłumieniu rozruchów wewnętrznych i część lotników miało okazję nabyć pewne doświadczenie bojowe. Nowy sprzęt zaczął docierać do Brazylii na przełomie lat 1941 i 1942. Początkowo były to samoloty ze skromnych zamówień przedwojennych, ale wkrótce miało się to zmienić dzięki podpisaniu przez Brazylię umowy Lend-Lease. Ostatecznie w ramach amerykańskiej pomocy FAB otrzymały w trakcie wojny około 1000 samolotów, co stanowiło połowę maszyn rozdysponowanych pomiędzy wszystkie kraje Ameryki Południowej i Środkowej. Wchłonięcie takiej ilości nowego sprzętu stanowiło ogromne wyzwanie organizacyjne. Zanim więc przystąpiono do formowania jednostki ekspedycyjnej siły powietrzne musiały przejść proces rozbudowy i modernizacji. Oznaczało to konieczność budowy infrastruktury lotniskowej i radykalne zmiany w szkoleniu. Mocno dawał się we znaki brak wystarczającej liczby instruktorów, a szkolenie w Stanach Zjednoczonych nie rozwiązywało problemu. Również samoloty napływały stopniowo, przy czym priorytet w dostawach otrzymały nowoczesne samoloty szkolne oraz sprzęt dla eskadr bombowo-patrolowych, co wiązało się z koniecznością zabezpieczenia atlantyckich szlaków żeglugowych.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2014