Bodo Spranz – as dział szturmowych
Przemysław Skulski
W czasie II wojny światowej niemieckie działa szturmowe StuG III oraz StuG IV odgrywały bardzo ważną rolę, nie tylko wspierając jednostki piechoty, ale także zwalczając pojazdy pancerne przeciwnika. Wiele załóg StuG-ów zapisało na swoich kontach pokaźne ilości tzw. pancernych zwycięstw. Hugo Primozic, Johannes Kochanowski, Richard Schramm, czy Fritz Amling byli nie mniej popularni niż żołnierze Panzerwaffe walczący na czołgach Tiger i Panther. Jednym z najbardziej znanych i jednocześnie najskuteczniejszych pancerniaków walczących na StuG-ach III okazał się Bodo Spranz. Jego kariera bojowa nie przebiegała typowo ze względu na fakt, że pełnił on służbę przemiennie, zarówno w jednostkach bojowych, jak i jako instruktor w szkołach wojskowych. Jego powojenne losy także obfitowały w sukcesy, ale na zupełnie innym, naukowym polu.
Pancerny artylerzysta
Bodo Heinrich Ferdynand Otto Spranz urodził się 1 stycznia 1920 r. w mieście Nordhausen w niemieckim Harzu. Po kilku latach jego rodzina przeniosła się na północ Niemiec. Szkołę podstawową oraz gimnazjum Spranz ukończył w Schwerinie. Po odbyciu półrocznej służby w Reichsarbeitdienst (RAD) rozpoczął karierę w wojsku. Po ukończeniu podstawowego szkolenia wojskowego, jako podchorąży (Fahnenjunker) trafił do 8. Batterie w Artillerie-Regiment 12 w Schwerinie. Pułk ten wchodził w skład 12. Infanteriedivision. Wraz z nią Spranz wziął udział w kampanii w Polsce.
Na początku 1940 r. Bodo Spranz został przeniesiony do Artillerie-Regiment 209 podporządkowanemu dowództwu 209. Infanteriedivision. W kwietniu 1940 r. po ukończeniu Waffenschule w Jüterbog został awansowany do stopnia podporucznika (Leutnanta). Już jako oficer wziął udział w kampanii na zachodzie Europy. Po jej zakończeniu Spranz na ochotnika zgłosił się do nowego rodzaju broni – artylerii szturmowej (Sturmartillerie). 21 lipca 1940 r. został wysłany do jednostki szkolnej – VI batalionu Artillerie-Lehr-Regiment w Jüterbog. Po przejściu zaledwie miesięcznego szkolenia, w sierpniu 1940 r., Spranz otrzymał przydział do nowo sformowanego Sturmgeschütz-Abteilung 185. Jednostka ta stacjonowała w Zinna koło Jüterbog, a jej dowódcą był major Lieckfeld. Uzbrojenie batalionu stanowiły działa szturmowe StuG III Ausf. B. Pod koniec roku StuG Abt. 185 został on przeniesiony do Prus Wschodnich (do miejscowości Braunsberg i Heiligenbeil – obecnie Braniewo i Mamonowo w obwodzie kaliningradzkim), gdzie przechodził intensywny trening. Szczególne istotne dla podniesienia zdolności bojowej były zajęcia na poligonie Stablack (obecnie Stabławki).
Kierunek front wschodni!
W maju 1941 r. 185. batalion dział szturmowych został przesunięty w pobliże granicy z ZSRR. Jednostka wchodziła w skład Heeresgruppe „Nord” i od początku aktywnie uczestniczyła w operacji „Barbarossa”. StuG Abt. 185 atakował w kierunku na Rygę, odnosząc wiele sukcesów. Walki wykreowały pierwszych bohaterów – porucznicy Gottfried Geissler i Horst Kraft zostali odznaczeni Krzyżami Rycerskimi Krzyża Żelaznego. W tym okresie Bodo Spranz zdobywał stopniowo doświadczenie bojowe jako dowódca plutonu, ale spektakularnych sukcesów nie osiągnął. Jego pobyt na froncie wschodnim skończył się zresztą niebawem, co było spowodowane zranieniem. W dniu 30 września 1941 r. został przeniesiony do jednostki szkolnej Sturmgeschütz Ersatz- und Ausbildungsabteilung 200 w Schweinfurcie, w której zdobył pierwsze szlify jako instruktor. Nie trwało to jednak długo, bowiem już na początku 1942 r. Spranza ponownie odkomenderowano na Ost Front. Trafił do swojej starej jednostki – Sturmgeschütz-Abteilung 185, w której początkowo pełnił funkcję dowódcy jednego z plutonów, a następnie został dowódcą 2. Batterie. Bodo Spranz był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych, o czym świadczą kolejne awanse i przyznawane mu odznaczenia. 1 kwietnia 1942 r. został awansowany do stopnia porucznika (Oberleutnanta), a miesiąc później otrzymał wysokie odznaczenie – Deutsches Kreuz im Gold.
Okazji do wykazania się dobrym przygotowaniem i odwagą rzeczywiście nie brakowało, bowiem w drugiej połowie 1942 r. jednostka Spranza toczyła z Rosjanami wyjątkowo ciężkie boje. Ich kulminacją były walki z oddziałami Armii Czerwonej, które pod koniec roku rozpoczęły tzw. operację wielkołucką. Zacięte walki w rejonie Wielkich Łuków trwały aż trzy miesiące i zyskały miano „Małego Stalingradu”. Niestety nie ma precyzyjnych informacji o sukcesach, które w tym okresie odniósł Spranz. Wydaje się jednak, że w okresie służby w StuG Abt. 185 na konto niemieckiego pancerniaka zapisano co najmniej 7 zniszczonych czołgów radzieckich. Częściowym potwierdzeniem sukcesów były cztery srebrne odznaki Panzervernichtungsabzeichen, które nadano mu 27 sierpnia 1942 r. i zdobiły rękaw jego munduru. Na froncie Spranz pozostał do stycznia 1943 r., a potem ponownie trafił do Sturmgeschütz Ersatz- und Ausbildungsabteilung 200 w Schweinfurcie. Spranz zyskał opinię bardzo dobrego, choć wymagającego instruktora. Jego wielomiesięczne doświadczenia z walk na froncie wschodnim były bezcenne dla młodych adeptów jednostek dział szturmowych. To były praktyczne informacje, głównie jak skutecznie walczyć i nie dać się zabić. Jednak po kilku miesiącach sytuacja się powtórzyła – talent pedagogiczny Spranza był ceniony, ale na froncie potrzebni byli doświadczeni oficerowie. W czerwcu 1943 r. Niemiec otrzymał przydział do nowoutworzonej jednostki Sturmgeschütz-Abteilung 237, dowodzonej przez kapitana Paula Hofrichtera i uzbrojonej w działa szturmowe StuG III Ausf. G. W tej jednostce Spranz został dowódcą 1. Batterie. Wkrótce batalion znalazł się w Rosji, gdzie został przydzielony do 4. Armii dowodzonej przez generała pułkownika Gottharda Heinriciego (cenionego przez żołnierzy, choć nazywanego „złośliwym gnomem”), wchodzącej w skład Herresgruppe „Mitte”. Zadaniem postawionym przed StuG Abt. 237 było współdziałanie z 18. Panzer-Grenadier Division. W sierpniu 1943 r. nastąpiła zmiana na stanowisku dowódcy 237. batalionu – został nim major Paul Friedrich Schaupensteiner.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 2/2017