ORP Błyskawica, 75-lecie wodowania
Lech Trawicki
ORP Błyskawica
75-lecie wodowania
1 października br. minęła 75. rocznica wodowania w stoczni John Samuel White & Co., Ltd. w Cowes kadłuba ORP Błyskawica. W wojennomorskiej tradycji za ważniejsze wydarzenie uważane jest podniesienie bandery, stąd też rocznica stoczniowa nie doczekała się uroczystych obchodów, tym bardziej, że jubilatka spędziła je na doku gdyńskiej Stoczni Remontowej Nauta S. A.
Pierwszymi polskimi bojowymi jednostkami pływającymi były zdobyczne motorówki i statki flotylli rzecznych Pińskiej i Wiślanej, biorące udział w wojnie 1920 r. Już podczas jej trwania, w stoczni Danziger Werft zamówiono pierwsze okręty, budowane od podstaw dla Polskiej Marynarki Wojennej – monitory Pińsk, Warszawa, Horodyszcze i Toruń. Również początki rodzimej produkcji stoczniowej miały związek z flotyllami rzecznymi – w Stoczni Zieleniewskiego w Krakowie zamówiono kolejne monitory – Kraków i Wilno. Na podstawie postanowień Traktatu Wersalskiego Polska otrzymała niespełna 70 km wybrzeża bez żadnego portu. Pierwsze okręty do służby na Bałtyku pozyskano kupując kanonierki, trałowce i torpedowce z pierwszowojennego demobilu. Prawa do korzystania z portu w Gdańsku były przyczyną stałego napięcia w stosunkach polsko-gdańskich i na pewno nie gwarantowały rozwoju naszej floty. W takiej sytuacji pierwszoplanową sprawą było zbudowanie od postaw nowej bazy dla polskich okrętów. Pionierskie wizje wadm. Kazimierza Porębskiego rozbudowy PMW do rozmiarów mocarstwowych były w tych warunkach z góry skazane na niepowodzenie.
Pierwsze niszczyciele
Budowę pierwszych polskich kontrtorpedowców powierzono stoczniom francuskim. Powszechnie przyjmuje się, że OORP Wicher i Burza wzorowane na niszczycielach typu Bourrasque (1924) były okrętami nieudanymi. Jako główne wady wymieniano niską stateczność początkową, małą prędkość i sylwetkę ułatwiającą wstrzeliwanie się przez przeciwnika. Służba konwojowa Burzy oraz jej długowieczność pozwalają polemizować z tymi opiniami. Na pewno doświadczenia w eksploatacji pierwszych kontrtorpedowców pozwoliły na zebranie danych do przygotowania specyfikacji kolejnych zamawianych okrętów. Kierownictwo Marynarki Wojennej (KMW) zleciło opracowanie koncepcji nowych okrętów i specyfikacji kontraktowej Wydziałowi Budowy Okrętów KMW. W opracowaniu założeń brały udział służby – artyleryjska i torpedowo-minowa. W pracach nad specyfikacją techniczną nowych niszczycieli uczestniczyli: kmdr inż. Stanisław Rymszewicz, kmdr por. inż. Aleksander Rylke, kmdr por. inż. Aleksander Sadowski, kpt. mar. inż. Seweryn Bukowski, kmdr por. inż. Wacław Żejma, kmdr por. inż. Stanisław Kamieński oraz inżynierowie – Mikołaj Berens, Aleksander Potyrała i Jan Morze. Projekt przygotowano z uwzględnieniem 136 wniosków i uwag zebranych wśród kadry zawodowej Wichra i Burzy. Pierwszy przetarg na budowę dwóch nowych kontrtorpedowców ogłoszono w maju 1933 r. wśród stoczni francuskich. Oferty Augustin Normand z Hawru, Forges et Chantiers de la Méditerranée z La Seyne (Tulon), Chantiers de la Gironde z Bordeaux, Compagnie Schneider z Chalon-sur-Saône oraz Atéliers et Chantiers de la Loire z Nantes odrzucono, głównie z powodów finansowych. Jednocześnie podjęto decyzję o uzbrojeniu nowych jednostek w działa szwedzkiej firmy Bofors, co było przyczyną ostrego sporu z dotychczasowym dostawcą artylerii okrętowej – francuską firmą Schneider. Ostateczna specyfikacja była gotowa 20 stycznia 1934 r. Głównymi różnicami w stosunku do projektów francuskich miało być rozmieszczenie załogi według przydziałów służbowych, a nie według stopni. Miało to usprawnić docieranie obsad działów podczas alarmów bojowych oraz zapobiec… wrzeniu rewolucyjnemu pośród marynarzy odciętych od oficerów. Okręty miały być zaprojektowane w sposób ograniczający wygody załogi na rzecz wyposażenia w sprzęt bojowy. W celu zapewnienia jednostkom większej żywotności, maszynownia miała się mieścić w dwóch przedziałach, oddzielonych grodzią wodoszczelną. Niszczyciele miała cechować lepsza stateczność od Wichra i Burzy oraz zwarta sylwetka utrudniająca określenie kąta kursowego. 18 listopada 1933 r. do Szwecji udał się kpt. mar. inż. Seweryn Bukowski. W oparciu o jego raport, 20 stycznia 1934 r. wysłano zapytania ofertowe do stoczni Götaverken AB i Kockums Mekaniska Verkstad AB. W wyznaczonym terminie odpowiedź z ofertą wpłynęła tylko z Göteborga. Tym razem korzystniejszy finansowo od francuskiego projekt odrzucono z powodów proceduralnych i technicznych.
Trzeci przetarg rozpisano w lipcu 1934 r., zaproszono do niego stocznie brytyjskie – Thornycroft, Cammell Laird, Hawthorn Leslie, Swan Hunter, White, Vickers-Armstrong i Yarrow. Decyzja ta była dość zaskakująca, gdyż pominięto po raz kolejny strategicznego sojusznika, jakim dla Polski była wtedy Francja. U podstaw tej decyzji były dotychczasowe doświadczenia ze współpracy z stoczniami przy budowie kontrtorpedowców i okrętów podwodnych oraz rozprężenie gospodarcze we Francji. Przyczyną mogły być również tarcia na linii Ministerstwo Spraw Wojskowych – Służba Techniczna KMW, o których wspominał Aleksander Rylke, kiedy był już po wojnie profesorem Politechniki Gdańskiej. Podłożem ich miał być agresywny lobbing na rzecz wybranej francuskiej stoczni i wynikające z niego podejrzenia o zdarzenia o charakterze korupcyjnym. Według prof. Rylkego, jego krytyczny raport w sprawie francuskich ofert na nowe okręty podwodne miał być przyczyną wcześniejszego odesłania go na emeryturę 1 lipca 1934 r. 2 sierpnia 1934 r, na kilka tygodni przed rozstrzygnięciem przetargu, po specyfikację ofertową zgłosił się inż. Bernard Hausman, przedstawiciel stoczni John Samuel White & Co., Ltd. z East Cowes. Pierwotnie wybrano ofertę stoczni Thornycroft Co. Ltd. z Southampton. Według Aleksandra Potyrały w zapisach ofertowych była klauzula, że KMW może wybrać propozycję nawet spoza stoczni zaproszonych do przetargu, co miało zapobiec możliwości ich zmowy w sprawie przyjęcia zlecenia. Czy zapobiegło – nie wiadomo, ten sam autor sugerował w swoich wspomnieniach, że pomimo przyjęcia przez KMW pierwotnie oferty stoczni Thornycroft, ta wycofała się z jej realizacji, być może „dogadując” się wcześniej w sprawie kontraktu z White’em.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11/2011