Blokada regulatora gazowego w Grocie A1
Michał Sitarski
Proste rozwiązania są najskuteczniejsze – to wie chyba każdy, bo na ogół tak jest, że żeby rozwiązać problem można albo piętrzyć przed samym sobą problemy, albo uprościć jego rozwiązanie tak bardzo, jak się da.
Nie ma chyba nikogo, kto nie słyszałby o „latających regulatorach” w karabinkach GROT C16 FB-A1 (wcześniej M1), które obrosły taką samą legendą jak hasztag #winaużytkownika. Ten element układu gazowego karabinka miał sprawiać użytkownikom najwięcej problemów – zostawmy na chwilę rozważania, jak bardzo je sprawiał, ile było faktycznie „wypadniętych i zagubionych” regulatorów i tłoczków, czy wypadały „ot tak sobie” czy może jednak nie do końca i skupmy się na tym, że zarówno gestor, jak i producent dostrzegli problem i postanowili go rozwiązać. Powstała druga (w sumie – trzecia, licząc od wdrożeniowego A0) generacja GROTA, w której przekonstruowano węzeł gazowy i zastosowano przedłużone łoże zakrywające ów regulator. Te zmiany spowodowały, że liczba „zdarzeń z regulatorem w tle” zmalała, wedle informacji z WOT, o 95% i obecnie praktycznie nie występują takie incydenty.
No dobrze, ale to wersja A2, którą zaczęto wprowadzać do wojska w momencie, w którym używało ono już kilkudziesięciu tysięcy karabinków wcześniejszego modelu A1 – co z nimi? Wymiana łoża jest prosta, to karabinek modułowy, więc zajmuje to kilkanaście sekund i nie wymaga użycia narządzi, ale trzeba by dostarczyć kilkadziesiąt tysięcy łóż, a ich wymiana i tak nie doprowadziłaby do pełnego upgrade’u A1 do A2, bo przecież węzeł gazowy pozostałby taki sam. Czekać na remont czy przegląd? Bez sensu.
Rozwiązanie okazało się proste, nawet bardzo, a przy tym zadziwiająco skuteczne i całkiem estetyczne.
Konstruktorzy z Fabryki Broni „Łucznik” – Radom opracowali bowiem sprytną blokadę regulatora gazowego całkowicie uniemożliwiającą jego przypadkowe wypadnięcie, celowy demontaż bez wykonania dodatkowych czynności oraz nieprawidłowe zamontowanie go podczas składania broni. Czyli de facto osiągnięto w prosty sposób to, co można by zrobić poprzez przekonstruowanie węzła gazowego oraz regulatora i wprowadzenie tam dodatkowej blokady zwalnianej przyciskiem. Bądźmy szczerzy – taki regulator należało zaprojektować od samego początku i problemu by nie było, ale skoro jest taki, a nie inny, to trzeba sobie z tą przypadłością jakoś poradzić.
Tym genialnym w swej prostocie rozwiązaniem okazała się dodatkowa blokada w postaci pazura montowanego do slotów systemu montażowego łoża, zachodząca od przodu na pokrętło regulatora gazowego.
Blokadę wkręca się w pierwszy slot łoża (licząc od wylotu lufy), na jego bocznej powierzchni w taki sposób, by był on równo z końcem łoża. Pazur zachodzący na regulator uniemożliwia jego przekręcenie w pozycję inną niż 1 lub 2, więc skutecznie blokuje intencjonalne lub przypadkowe przełączenie go w pozycję do rozkładania (2->rozkładanie w wersji A2 oraz 1->rozkładanie lub 2->rozkładanie w A1), uniemożliwiając przy tym wysunięcie się regulatora z gniazda, nawet gdyby jakimś cudem udało się go odblokować.
Ktoś mógłby spytać: a co, jak będę czyścił broń? Przecież muszę wyjąć tłoczek do wyczyszczenia – czy mam do tego odkręcać blokadę? No nie, wystarczy, że zdejmiesz łoże, które i tak do czyszczenia zdejmujesz. Razem z łożem zdejmiesz także pazur blokujący i będziesz mógł obrócić regulator w położenie „do rozkładania”, a następnie wyjąć go z gniazda. Jak już karabinek składasz, to regulator musi być poprawnie założony i ustawiony w pozycji 1 lub 2, bo inaczej... nie założysz łoża, z uwagi na to, że blokada na to nie pozwoli.
Regulator występuje w dwóch wersjach – cywilnej i wojskowej i nie są one wzajemnie wymienne, choć oba wykonano dokładnie tą samą techniką – są one odlewane i mocowane dwiema śrubami.
Regulator wojskowy dostosowany jest do łoża karabinków A0 i A1, które ma system montażowy przypominający M-LOK, ale niebędący nim i różniący się wymiarami wycięć. Nie jest on w żaden sposób kompatybilny z M-LOK i nie ma możliwości montowania na nim akcesoriów z takim systemem montażu z uwagi na większą szerokość gniazd M-LOK. Dodatkowo łoża karabinków wojskowych A0 i A1 miały gniazdo QD złączki pasa nośnego wkomponowane w przednią skośną powierzchnię łoża (co również było zmodernizowane w przejściu z A0 do A1 poprzez dołożenie szyny MIL-STD-1919 ze złączką QD wkomponowaną w mostki). Takie umieszczenie złączki QD powoduje, że pierwszy slot montażowy na bocznej ściance łoża zaczyna się bardzo blisko jego końca.
W przypadku zabezpieczenia do karabinka cywilnego zabezpieczenie regulatora mocowane jest do pierwszego od końca łoża slotu montażowego M-LOK, czyli tak jak w wersji wojskowej. W cywilnym łożu złącze QD pasa nośnego znajduje się jednak na bocznej powierzchni przed pierwszym slotem M-LOK, czyli ów slot jest odsunięty od początku łoża o całą średnicę złączki QD (plus dodatkowych parę milimetrów). Dodatkowo sama złączka QD jest od spodu zabezpieczona nakrętką, która wystaje od spodu łoża na około 2 mm. To wszystko powoduje, że o ile zabezpieczenie wojskowe dałoby się włożyć w M-LOK i jeszcze jakoś przymocować, to jest to niemożliwe z uwagi na zbyt małą długość samej blokady (nie dojdzie do końca łoża i do regulatora), a dodatkowo będzie odstawać na nakrętce mocującej złącze QD. Z tego powodu cywilna wersja zabezpieczenia jest dłuższa od wojskowej, a w mniej więcej 2/3 długości jest odsadzona w bok o około 2 – 3 mm, by bezkolizyjnie przejść ponad nakrętką złącza QD.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2022