Bitwa o Midway
Grzegorz Barciszewski
Bitwa o Midway
70. rocznica starcia, które zmieniło losy wojny na Pacyfiku
Po zwycięskiej, w mniemaniu Japończyków, bitwie na Morzu Koralowym1 w sztabie Połączonej Floty zapanował optymizm. Według informacji, które dotarły z akwenu na którym się rozegrała, w starciu tym udało się zatopić duży lotniskowiec Lexington, a drugi okręt tej klasy – Yorktown – został ciężko uszkodzony. Niektórzy sądzili nawet, że podzielił on los Lexingtona, jednak – jak wiadomo – tak się nie stało. Na cele nowej inwazji adm. Isoroku Yamamoto wybrał Aleuty i atol Midway. Zwłaszcza opanowanie Midway (nazwanej przez wadm. Chuichi Nagumo „strażnikiem Hawajów”) miało dla Japończyków kolosalne znaczenie, nie tylko strategiczne, ale i propagandowe. Po pierwsze ze względu na odległości pomiędzy Midway a San Francisco (6850 km) oraz Tokio a Midway (4060 km), dzięki swemu położeniu atol stanowił znakomity punkt zaopatrzeniowy dla floty działającej na rozległych połaciach Pacyfiku. Po wtóre, opanowanie wysp dałoby Japończykom doskonałą wysuniętą bazę, stale zagrażającą bezpieczeństwu Pearl Harbor. Kolejnym powodem, dla którego miała zostać przeprowadzona inwazja, był plan mający na celu wywabienie w morze „resztek” amerykańskiej Floty Pacyfiku i pokonanie jej w bezpośrednim starciu.
Przygotowania do bitwy
W momencie, gdy na Morzu Koralowym trwały jeszcze zaciekłe walki, wyznaczone do nowej akcji okręty japońskie prowadziły ćwiczenia artyleryjskie. Odbywały się one na Morzu Japońskim, a za cel posłużył stary, zdeklasowany pancernik Settsu (przebudowany na zdalnie sterowany okręt-cel). Jednocześnie brygady remontowe pracowały nad doprowadzeniem kilku jednostek do pełni zdolności bojowej. 1 maja 1942 r. odbyła się narada na pancerniku Yamato. Udział w niej wzięli m.in. wadm. Chuichi Nagumo i wadm. Nobutake Kondo. Tematem było planowane zdobycie atolu Midway, zakodowane jako „Operacja MI”. Zyskała ona już aprobatę Tokio, więc wśród większości zaangażowanych w nią oficerów panował uzasadniony entuzjazm. Nie wszyscy jednak przyjmowali myśl o planowanej akcji z podobnym optymizmem. Wśród nich znajdował się wspomniany już Kondo, który obawiał się obecności amerykańskich lotniskowców w rejonie Hawajów. W przeciwieństwie do niego Nagumo (a także Yamamoto) sądził, że im szybciej przeprowadzona zostanie inwazja na Midway, tym większe ma szanse powodzenia. Swoje twierdzenia opierał na trudnej sytuacji strategicznej w jakiej znalazła się Flota Pacyfiku oraz możliwości szybkiego wyrównania poniesionych strat przez przeciwnika (potęga przemysłowa USA była już wtedy niewspółmiernie większa od japońskiej). Opowiadał się więc za zadaniem Amerykanom jak największych strat, zanim zdążą się wzmocnić na tyle, by poważnie zagrozić Połączonej Flocie. W trakcie spotkania przeprowadzona też została „symulacja” bitwy o Midway, po zakończeniu której Kondo i większość wyższych rangą oficerów była za odłożeniem operacji. I tym razem Yamamoto postawił na swoim, oznajmiając że początek czerwca będzie dobrym momentem do przeprowadzenia akcji. Plan operacyjny opracowany przez sztab Połączonej Floty podzielono na cztery zadania: zajęcie zachodnich Aleutów, akcje dywersyjne w Australii i na Madagaskarze, zajęcie Midway oraz bitwę morską z Flotą Pacyfiku.
Do zrealizowania tych celów wyznaczono następujące zgrupowania okrętów:
- Zespół Wysunięty, składający się z czterech grup okrętów podwodnych;
- Zespół Uderzeniowy Lotniskowców, liczący 4 lotniskowce uderzeniowe plus osłona;
- Zespół Inwazyjny, składający się z Grupy Pancerników i Krążowników osłony operacyjnej, Grupy Wsparcia OgnioTransportowej, wiozącej oddziały desantowe i obrony brzegowej oraz Grupy Trałowców;
- Siły Główne, dysponujące 3 pancernikami i małym lotniskowcem oraz 4 pancernikami i 2 krążownikami lekkimi;
- Zespół Regionu Północnego, składający się z 2 lotniskowców i 2 krążowników ciężkich oraz Sił Inwazyjnych mających zająć aleuckie wyspy Adak, Attu i Kiska.
Ogólny plan operacyjny zakładał atak samolotów pokładowych Zespołu Regionu Północnego na amerykańską bazę Dutch Harbor, ulokowaną na wyspie Unalaska w archipelagu Wysp Aleuckich w przeddzień inwazji na Midway. Bombardowanie miało spowodować odciągnięcie uwagi Amerykanów od właściwego celu ataku. Samoloty Pierwszego Zespołu Uderzeniowego Lotniskowców miały nazajutrz dokonać nalotu na Midway, a na kolejny przewidziano zajęcie atolu przez jednostki Zespołu Inwazyjnego Midway. W tym czasie grupa dowodzona przez adm. Yamamoto miała oczekiwać w sporej odległości od Midway, by interweniować w sytuacji, gdyby siły amerykańskie podjęły kontrakcję. Główną słabością całej operacji było duże rozczłonkowanie Połączonej Floty na bezkresnym obszarze Pacyfiku. Fakt ten był niejednokrotnie poruszany w dyskusjach z Yamamoto. Ten jednak nieugięcie wierzył w potęgę i doświadczenie bojowe swoich marynarzy. Tak więc 28 maja 1942 r. Siły Główne pod jego dowództwem wyszły ze swojego kotwicowiska Hashira i ruszyły pełną parą w stronę grupki piaszczystych wysepek, nazywanej „strażnikiem Hawajów”…
Nimitz szykuje ripostę
Na długo przed bitwą o Midway głównodowodzący amerykańskiej Floty Pacyfiku, adm. Chester William Nimitz, otrzymywał sygnały o przypuszczalnym celu kolejnej operacji floty japońskiej. Incydenty związane z pojawianiem się samolotów przeciwnika w okolicach tego atolu pozwalały przypuszczać, że to Hawaje stały się dla Połączonej Floty następnym celem. Kluczowym momentem okazało się złamanie przez Sekcję Wywiadu Radiowego Marynarki japońskiego szyfru morskiego, zwanego „kodem fioletowym” (lub purpurowym, ang. Purple Code). Dzięki temu sukcesowi sztab amerykańskiej Floty Pacyfiku uzyskał wgląd w plany wroga, poznał moment rozpoczęcia i cel inwazji. Tak więc to, na co najbardziej liczyli Japończycy, a mianowicie element zaskoczenia przestał istnieć. Ale nie byli oni tego świadomi.
Mimo to sytuacja Nimitza była bardzo trudna. W bitwie na Morzu Koralowym zatonął Lexington (CV 2), Saratoga (CV 3) zajęta była szkoleniem załóg nowych samolotów, a Yorktown (CV 5) był ciężko uszkodzony i, jak przypuszczano, wykluczony z działań operacyjnych na co najmniej trzy miesiące, zaś Ranger (CV 4) miał przydział na Atlantyk. Oznaczało to, że jedynymi lotniskowcami pozostającymi do dyspozycji na Pacyfiku były okręty Zespołu Operacyjnego 16 (Task Force 16; dalej TF-16) dowodzonego przez wadm. Williama „Bulla” Fredericka Halseya, Jr. z jednostkami Enterprise (CV 6) i Hornet (CV 8). Jakby kłopotów było jeszcze mało, wadm. Halsey podupadł na zdrowiu i musiał być hospitalizowany5. Nimitz był zmuszony do wybrania jego zastępcy. Został nim kadm. Raymond Ames Spruance, dotychczasowy dowódca okrętów osłony TF-16. Jedyną jego słabością było to, że nie miał doświadczenia w dowodzeniu lotniskowcami. Mimo to głównodowodzący wyznaczył go na dowódcę Zespołu, gdyż znał jego sposób dowodzenia i wiedział, że nie będzie bez potrzeby narażał życia lotników oraz bezpieczeństwa cennych lotniskowców. Spruance był dowódcą ostrożnym, aczkolwiek zdecydowanym i stanowczym, konsekwentnie realizującym nakreślony wcześniej plan działania, ale jednocześnie potrafiącym błyskawicznie dostosować się do zmieniających się okoliczności na polu bitwy. Bezpośrednie spotkanie chorego Halseya i Spruance’a w szpitalu w Pearl Harbor pozwoliło temu ostatniemu poznać członków sztabu TF-16, dzięki czemu mógł on optymalnie skorzystać z doświadczenia i wiedzy tych oficerów, i zaufać ich radom.
Najtrudniejszym zagadnieniem dla Nimitza było to, czy skupić wszystkie siły do obrony Midway, czy też ich część przeznaczyć do obrony zagrożonych Aleutów. Postanowił, że Aleutów bronić będzie TF-8 liczący 5 krążowników: 2 ciężkie (Indianapolis CA 35 i Louisville CA 28) oraz 3 lekkie (Honolulu CL 48, Nashville CL 43 i St. Louis CL 49) w osłonie 10 niszczycieli. Zespołem tym dowodził kadm. Robert Alfred Theobald. Główne siły skierowano do walki w obronie pacyficznego atolu. Dowództwo taktyczne nad zespołami TF-16 i TF-17 przyznano wg starszeństwa kadm. Frankowi Jackowi Fletcherowi. Nimitz uprzedził swoich dowódców o mającym nastąpić ataku japońskim i polecił zadać przeciwnikowi maksimum strat stosując taktykę wyniszczenia. Oznaczało to zmasowane ataki powietrzne na jednostki wroga. Na pozycję dla swoich zespołów adm. Nimitz wyznaczył akwen oddalony o około 300 Mm na północny wschód od Midway. Było to mądre posunięcie, gdyż okręty znalazły się poza zasięgiem samolotów pokładowych wroga, a jednocześnie miały możliwość szybkiego podejścia do niego i zaatakowania w czasie, gdy ten będzie zajęty nalotami na atol. Jednak wszelkie posunięcia taktyczne zweryfikować miała zbliżająca się bitwa.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2012