Bateria z przylądka Rodon albo albańska „ludowa” wojna morska
Krzysztof Kubiak
Albańska marynarka wojenna stanowiła byt szczególny. Oto bowiem ubogie państwo, którego cała wojskowa tradycja sprowadzała się do milicji plemiennych i nieregularnej lekkiej piechoty (używanej często przez Turków do tłumienia wystąpień greckiej i słowiańskiej ludności imperium), zbudowało w latach 60. i 70. XX w. relatywnie liczną „flotę obrony wybrzeża” i artylerię nadbrzeżną.
Wcześniejsze doświadczenia Albańczyków z marynarką były raczej ubogie i zniechęcające.Podczas krótkiego epizodu sprzed Wielkiej Wojny, gdy w latach 1913-1914 funkcjonowało kadłubowe Księstwo Albanii pod berłem księcia Vidi (niemiecki arystokrata Wilhelm Friedrich Heinrich), banderę z czarnym orłem podniesiono na dwóch jednostkach. Pierwszym było austro-węgierskie awizo Taurus (jednostkę użyczono chyba tylko jednak na potrzeby przewozu monarchy ze Stambułu do Vlory w 1914 r.), drugim – wyczarterowany austro-węgierski frachtowiec Herzegovina,używany jako transportowiec i pomocnicza kanonierka uzbrojona w armaty górskie. Za czasów Pierwszej Republiki (1920-1928) nabyto dwa byłe niemieckie małe trałowce typu FM (należały do niego również cztery jednostki kupione przez Polskę). Nadano im nazwy Shqipia (eks-FM-16) i Skanderbeg (eks-FM-23). Przez większość czasu tkwiły przy nabrzeżu w Durrës, aż w końcu je zezłomowano. Kiedy istniejąca od 1925 r. republika przeistoczyła się w 1928 r. w królestwo (a prezydent Ahmed Zogu w króla Zogu I), we Włoszech nabyto cztery szybkie kutry patrolowe (wyporność 40-46 t, długość 24,4 m, uzbrojenie: 1 × 76 mm armata, 2 × km 7,62 mm, byłe ścigacze torpedowe zbudowane przez amerykańską stocznię Electric Launch Company z Bayonne). Nadano im nazwy Tiranë, Vlorë, Durrës i Sarandë. Prócz tego kupiono dla króla jacht Ilirja (były francuski trałowiec przebudowany przez prywatnego właściciela i sprzedany Albanii w 1938 r.). Wszystkie jednostki wpadły w ręce Włochów. Wiadomo, że Ilirja eksploatowana jako pomocnicza kanonierka przetrwała wojnę i została zezłomowana, będąc już cywilnym kabotażowcem, w 1958 r.
Po drugiej wojnie światowej Albania znalazła się początkowo w sferze wpływów jugosłowiańskich (może lepszym określeniem jest: w strefie wpływów sowieckich, realizowanych za pośrednictwem Jugosławii). Jeszcze w 1946 r. marynarka jugosłowiańska postawiła miny w cieśninie oddzielającej grecką wyspę Korfu od kontynentu. 15 maja poderwały się na nich dwa brytyjskie okręty: niszczyciele Saumarez i Volage.
Komunistyczny lider Albanii Enver Hodża usiłował wymanewrować jugosłowiańskiego przywódcę, Josipa Broz-Tito, podejrzewając go, nie bez podstaw, o zamysł stworzenia Federacji Bałkańskiej. Pierwszym etapem miało być wchłonięcie Albanii, połączonej już z większym sąsiadem unią celną. Oznaczałoby to utratę przez państwo znacznej części suwerenności oraz oczywiste pozbawienie znaczenia politycznego Hodży.
Zajęte okręty podwodne
Kiedy Jugosławia znalazła się w głębokim konflikcie ze Związkiem Sowieckim, Albania została w pełni odizolowana od „krajów obozu i postępu”. Na rozwój marynarki nie miało to początkowo specjalnego wpływu. Dopiero w 1958 r. w Moskwie zaczęto rozważać zorganizowanie bazy okrętów podwodnych, położonej na południe od Vlory, na krańcu zatoki Pashi Liman. Miejsce wybrano idealnie; operujące z niej okręty mogły swobodnie szachować amerykańską 6. Flotę i zagrozić komunikacjom biegnącym przez Kanał Sueski. Pod koniec lat 50. XX w. Vlora szybko stała się miejscem stacjonowania tuzina okrętów podwodnych projektu 613 i bazy pływającej. Cztery okręty formalnie przekazano Albanii, było to jednak posunięcie czysto formalne, gdyż państwo to nie dysponowało załogami zdolnymi do ich obsadzenia. Mimo podniesienia bander z czarnym albańskim orłem na wszystkich okrętach pozostali sowieccy dowódcy i większa część dotychczasowych załóg. Na początku lat 60. XX w. towarzyszy sowieckich i albańskich podzielił jednak głęboki spór ideologiczny, który przerodził się w otwarty konflikt. Hodża nie godził się z potępieniem przez Chruszczowa okresu stalinowskiego, upatrując w tym – całkiem zasadnie – zagrożenia dla swojej władzy. Sytuacja była tak napięta, że Sowieci obawiali się utraty bazy i okrętów. Baza Pashi Liman została więc przez byłych już sojuszników opuszczona, ale w Albanii pozostały cztery okręty podwodne (z tego jakoby trzy zajęte zbrojnie w październiku 1961 r.). Na morzu pojawiały się nieczęsto, prawdopodobnie się nie zanurzały, a zatem odgrywały rolę swoistych straszaków. W latach 80. XX w. tkwiły już tylko przy nabrzeżu, pokrywając się charakterystycznym rdzawym nalotem. Ze służby wycofano je jednak dopiero w 1998 r., a począwszy od 2010 r. po kolei trafiały na złom.
Zanim jednak doszło do tak politycznego rozbratu, Sowieci dostarczyli jeszcze Albańczykom sześć ścigaczy torpedowych projektu K-123, dwa trałowce projektu 254, cztery duże ścigacze okrętów podwodnych 122 bis, sześć kutrów trałowych projektu 265, cztery zbiornikowce, jedenaście małych kutrów patrolowych projektu 501 oraz dwa tendry nurkowe, stację demagnetyzacyjną i cztery małe holowniki.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 9-10/2020