Austin-Kegresse w Wojsku Polskim

 


Janusz Magnuski


 

 

 

Austin-Kegresse w Wojsku Polskim

 

 


W okresie 1918-1939 w Wojsku Polskim służyły dwa typy półgąsienicowych samochodów pancernych, jeden z nich przez kilka lat był nawet podstawowym typem w swej kategorii. Obie te konstrukcje łączyła osoba ich twórcy, Francuza Adolphe’a Kegresse’a. Opowieść o pancernych Kegressach w Wojsku Polskim zaczynamy od Austina-Kegresse’a, pojazdu który trafił w ręce polskich żołnierzy jako zdobycz wojenna w czasie wojny polsko-bolszewickiej.


 
 

Wydarzyło się to 21 marca 1920 roku, na przyczółku mostowym pod miastem Zwiahel (obecnie Nowogród Wołyński na Ukrainie) nad rzeką Słucz. Kronikarz 26. pułku piechoty, który walczył w składzie 7. Dywizji Piechoty Frontu Wołyńskiego generała Antoniego Listowskiego, zanotował: „Już od dwóch dni trwała obrona przyczółka pozycji pod Zwiahlem... Najcięższy jednak był dzień 21 marca. Rosjanie... przy silnym wsparciu artylerii uderzyli o godzinie 7 po obu stronach szosy żytomirskiej. Szosą tą ruszyły do natarcia dwa czołgi i jeden samochód pancerny, a w prawo i lewo gęste linie tyralierskie w sile ponad 600 żołnierzy... Czołgi rosyjskie wdarły się w polską linię obronną. W tym krytycznym momencie z powodu braku amunicji zamilkła polska artyleria. Przedmieście Łubczyce zostało przez sowieckie oddziały chwilowo prawie całkowicie opanowane. Wówczas wróg uderzył na most ale tu spotkał się z przeciwuderzeniem... przeprowadzonym przez dowódcę batalionu kapitana Wiktora Eichlera. Przy silnym wsparciu 27. pułku piechoty oraz samochodów pancernych „Dziadek” i „Wnuk” uderzył on na Rosjan tak potężnie, że w ciągu pół godziny opanował zpowrotem utracone pozycje. Nieprzyjaciel cofnął się w popłochu pozostawiając w polskich rękach jeden czołg i ponad 80 zabitych przed drutami... Odznaczyło się znowu wielu oficerów i szeregowych, a wśród nich podchorąży Kazimierz Kowalski, który z kilkoma żołnierzami bronił pomiędzy domami przedmościa Łubczyce aż do nadejścia przeciwuderzenia odwodów, poczem z granatem w ręku pierwszy rzucił się na uszkodzony czołg i broniącą go piechotę sowiecką.” Polacy z wielkim zainteresowaniem oglądali unieruchomiony wóz bojowy niespotykanej dotąd konstrukcji. Ściągnęli go za własne linie obronne. Szybko okazało się, że nie jest to czołg – jak początkowo sądzono, lecz samochód pancerny, w którym zamiast tylnych kół zamontowano gąsienice. Historia tego wynalazku rozpoczęła się na kilka lat przed wybuchem I wojny światowej.

 
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter