Artyleryjskie „czwórki” (Część I)
Hubert Michalski
Solidna budowa, wytrzymałość i prostota produkcji podwozia czołgu Pz.Kpfw. IV sprawiła, że w latach drugiej wojny światowej w oparciu o nie skonstruowano szereg różnego rodzaju wozów, począwszy od dział szturmowych, poprzez samobieżne zestawy przeciwlotnicze, a skończywszy na haubicach samojezdnych. Z szerokiego katalogu tych ostatnich pojazdów, najbardziej znanym był wprowadzony do służby w 1943 r. Hummel (trzmiel), jakkolwiek w latach 1939-1943 zaprojektowano i przetestowano kilku podobnych, aczkolwiek mniej znanych, słabiej uzbrojonych i wyprodukowanych w nieporównywalnie mniejszej liczbie konstrukcji. Poniższy artykuł ma celu przybliżenie pierwszego z tych interesujących pojazdów – Pz.Sfl. IVb.
Po rozpoczęciu zakrojonej na szeroką skalę militaryzacji Niemiec będącej następstwem dojścia do władzy w 1933 r. Adolfa Hitlera, błyskawicznej rozbudowie poddano wojska pancerne (Panzertruppen), których szkielet w postaci kadry ukształtował się na kanwie potajemnej współpracy ze Związkiem Radzieckim. Przyjęta przez Niemców doktryna działań tej formacji lądowych sił zbrojnych, zakładająca szybkie uderzenia czołgów zgrupowanych w dywizjach pancernych, rodziła jednak pewne problemy związane z zapewnieniem dobrego wsparcia artyleryjskiego. Doskonale zdawano sobie sprawę, że na drodze ataku opancerzonych wozów bojowych mogły pojawić się przeszkody (np. dobrze przygotowane pozycje obronne), których te ze względu na zbyt słabe uzbrojenie nie byłyby w stanie wyeliminować. W takim przypadku nieodzownym okazałoby się wejście do akcji artylerii polowej, niemniej na jaw wychodziły dwie zasadnicze bariery – artyleria o zaprzęgu konnym nie była w stanie dotrzymać tempa czołgom, poza tym była nader wrażliwa na wrogi ostrzał.
Niemcy zdawali sobie sprawę z tych kluczowych niedogodności, które implikowały potrzebę wyposażenia dywizji pancernych w silną artylerię, dlatego już w 1934 r. w etacie Panzer-Division umieścili batalion artylerii (Artillerie-Abteilung) składający się z trzech baterii wyposażonych w samobieżne haubice 10,5 cm, których zadanie miało polegać na bezpośrednim wsparciu działań ofensywnych jednostek pancernych. Ponieważ w tym czasie takowe uzbrojenie nie istniało, należało więc je stworzyć. W tym miejscu pojawił się jednak kolejny problem – w rok po objęciu władzy przez Adolfa Hitlera, armia niemiecka nie posiadała na swoim stanie żadnego podwozia gąsienicowego, na którym możliwe stałoby się stabilne zamontowanie tej haubicy, nie wspominając już o zdolności do „wytłumienia” dość dużego odrzutu. Wchodzące do służby czołgi Pz.Kpfw. I i Pz.Kpfw. II nie wydawały się początkowo stanowić dobrych platform dla cięższego uzbrojenia, mimo że jak pokazały to późniejsze lata, przeświadczenie to było błędne. Nadzieja na pozyskanie odpowiedniego podwozia pojawiła się jednak już w 1935 r., gdy zakłady Kruppa rozpoczęły prace nad czołgiem Pz.Kpfw. IV. Firma od razu została zobligowana do zaprojektowania wieży wyposażonej w 10,5 cm haubicę, którą dałoby się zamontować na podwoziu tego wozu. Krupp wywiązał się z powierzonego zadania i w 1938 r. ukończył budowę prototypu samobieżnej haubicy 10,5 cm, powstałej przy wykorzystaniu podwozia czołgu B.W. II, stanowiącego prototyp Pz.Kpfw. IV. Wojskowi z bliżej nieznanych powodów nie byli jednak zainteresowani tą konstrukcją, co znalazło odzwierciedlenie z jednym z rozkazów z listopada 1938 r., nakazującym zakładom Kruppa demontaż wieży i wykorzystanie pozostawionego podwozia do badań. Z zachowanych fotografii archiwalnych wiemy, że zostało ono wykorzystane m.in. do prób mostu samobieżnego.
Rezygnacja z rozwijania wspomnianego wyżej pojazdu nie doprowadziła bynajmniej do zastopowania prac nad samobieżną haubicą artyleryjską kal. 10,5 cm, choć te wyraźnie wyhamowały. Stało się tak być może dlatego, że na horyzoncie pokazały się takie pojazdy, jak chociażby 8,8 cm Flak 18 Sfl. auf schwere Zugkraftwagen 12 t (Sd.Kfz. 8) als Fahrgestell, którego zasadniczym przeznaczeniem była eliminacja celów naziemnych, ze szczególnym uwzględnieniem tych z kategorii trudnych do wyeliminowania (bunkry). Jego konstrukcja umożliwiała kooperację z czołgami, jakkolwiek w czysto teoretycznych założeniach Niemcy nie planowali utworzenia wyposażonych w ten typ uzbrojenia jednostek wchodzących w skład dywizji pancernych. Jednak już we wrześniu 1939 r., pod wpływem nabieranych na bieżąco doświadczeń z walk z Polakami, Wa Prűf 6 postanowiło powrócić do pierwotnego planu stworzenia haubicy samobieżnej i nadać im wyższy status toczącym się pracom, co miało w końcu zaowocować sfinalizowaniem projektu odpowiedniego wozu.
Pełna wersja artykułu w magazynie TWH Nr Specjalny 3/2015