Armata , Kurganiec i Bumierang
Tomasz Szulc
Armata , Kurganiec i Bumierang
Pod koniec lat 80. ub. wieku Armia Radziecka dysponowała jednymi z najnowocześniejszych gąsienicowych wozów bojowych na świecie. Miały one szereg wspólnych cech: niewielkie rozmiary, relatywnie małą masę, doskonałe walory trakcyjne i bardzo silne uzbrojenie. Wspólną słabością były z kolei ciasne przedziały bojowe/desantowe, a w przypadku wszystkich typów bojowych wozów piechoty także słabe opancerzenie. W zakresie pojazdów kołowych sytuacja była zdecydowanie gorsza: najnowszy wówczas transporter – BTR-80 – miał anachroniczny układ z silnikiem z tyłu i przedziałem desantowym w centralnej części kadłuba oraz bardzo słabe opancerzenie. Powstające w owym czasie projekty wozów bojowych nowej generacji nie doczekały się realizacji.
Po rozpadzie ZSRR prace rozwojowe toczyły się przez kilka lat „siłą bezwładności”, a później zostały przerwane. Wznowiono je dopiero w połowie pierwszej dekady XXI wieku, a od kilku lat znane są nazwy kluczowych programów badawczo-rozwojowych w tej dziedzinie. Nowy czołg podstawowy powstaje w ramach programu ciężkiej platformy bojowej Armata, gąsienicowy bwp – lekkiej platformy Kurganiec, a kołowy transporter – platformy kołowej Bumierang. Od pewnego czasu pojawiają się mniej lub bardziej fantastyczne rysunki wszystkich tych pojazdów – niektóre mają zapewne wiele wspólnego z rozważanymi konfiguracjami, inne są rezultatem wyobraźni hobbystów i internetowych analityków.
Zupełnie niedawno, bo 29 lipca br., po raz pierwszy ujawniono bardziej wiarygodne informacje na temat wyglądu wszystkich trzech platform i ich niektórych aplikacji. Stało się to za sprawą wizyty wicepremiera Dmitrija Rogozina w Zakładach Motowilicha w Permie, specjalizujących się w produkcji systemów artyleryjskich. Pokazano mu tam – w obecności dziennikarzy – modele perspektywicznych pojazdów, w których opracowanie zakłady są zaangażowane. Można uznać za pewnik, że nie były one wykonane z dużą dokładnością, a nawet przyjąć, że wygląd nośników ma charakter orientacyjny. Biuro konstruujące uzbrojenie artyleryjskie, a nawet systemy wieżowe, nie potrzebuje informacji na temat detali konstrukcji nośników, ale ich ogólna konfiguracja powinna odpowiadać rzeczywistości. Dlatego ta, niezamierzona zapewne, prezentacja wniosła sporo do stanu wiedzy o najnowszych rosyjskich programach pancernych.
Nowy czołg podstawowy, czyli ciężka platforma bojowa
Program budowy ciężkiej platformy bojowej Armata został zainicjowany w połowie pierwszej dekady XXI wieku, choć oficjalnie jako datę jego rozpoczęcia podaje się rok 2010. Jego głównym wykonawcą jest biuro konstrukcyjne KBTM (Biuro Konstrukcyjne Maszyn Ciężkich) przy Urałwagonzawodzie w Niżnim Tagile. Początkowo w „Wagonce” tliła się jeszcze nadzieja, że wojsko „kupi” Obiekt 195, czyli nowy czołg podstawowy, opracowywany od połowy ubiegłego wieku. Gdy tak się nie stało, szereg rozwiązań stworzonych dla tego wozu przeniesiono do nowego projektu. Przyjęto przy tym bardzo optymistyczny – jak zwykle w Rosji – harmonogram prac: prototyp miał być gotowy na przełomie 2012 i 2013 r., a produkcja seryjna i dostawy do jednostek liniowych miałyby rozpocząć się już w 2015 r. Według dyrektora Urałwagonzawodu Olega Sijenki do 2020 r. armia ma otrzymać 2300 nowych czołgów.
Projekt pojazdu został podobno zaaprobowany przez Główny Zarząd Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (GABTU) 23 marca 2012 r. Według najnowszej informacji, upublicznionej 8 sierpnia przez wiceministra obrony, prototyp czołgu ma być gotowy do prób 10 miesięcy przed terminem, co z jednej strony świadczy o szybkim postępie prac, a z drugiej – o nierealności podawanej wcześniej daty ukończenia prototypu. Dziesięć miesięcy przed styczniem 2013 r. oznaczałoby luty 2012 r., a jest oczywiste, że prototyp nadal nie jest gotowy.
Nie ma oficjalnych informacji na temat konfiguracji czołgu, a w Runecie roi się od spekulacji. Najbardziej istotną niewiadomą, dotyczącą układu pojazdu, było rozmieszczenie silnika. W rachubę wchodziły dwa warianty klasyczne i jeden dość egzotyczny. Klasyczne, to silnik umieszczony w tyle kadłuba lub w jego przedniej części, egzotyczne miałby polegać na umieszczeniu agregatów układu napędowego wzdłuż burt wozu i stworzeniu dzięki temu przedziału bojowego na niemal całej długości kadłuba.
Zademonstrowany w Permie model ma układ klasyczny z silnikiem, zapewne typu A-85 o mocy 1500 kW, z tyłu kadłuba, co jednak nie wyklucza ewentualności stworzenia nośnika z silnikiem z przodu, np. dla działa samobieżnego, czy ciężkiego bwp. Kształt kadłuba jest dość konwencjonalny, a jego przód bardzo przypomina rozwiązania znane jeszcze z Obiektu 187 – następcy T-72, projektowanym od schyłkowych lat ZSRR (patrz NTW 8/2009). W odróżnieniu od wszystkich radzieckich seryjnych czołgów, przedni pancerz składa się nie z dwóch, a trzech płyt, dzięki czemu najbardziej narażona na trafienie płyta górna jest ustawiona niemal poziomo. Trzyosobowa załoga zajmuje miejsca w przedzie kadłuba, w szczególnie silnie opancerzonej kapsule. Korzysta z dwóch włazów zainstalowanych nie nad siedziskami, a przed nimi (znowu rozwiązanie z Obiektu 187), przez co peryskopy znalazły się nie przed, a za włazami. Wcześniej sugerowano, że peryskopów w ogóle nie będzie, a zastąpią je kamery systemu dziennej i nocnej obserwacji okrężnej. Kadłub opiera się na siedmiu parach kół nośnych, co – biorąc pod uwagę dotychczasowe radzieckie/rosyjskie konstrukcje czołgów – stanowi potwierdzenie przewidywań, że masa wozu przekracza 50 ton. Co prawda dowódca Wojsk Lądowych gen. Alieksandr Postnikow podał dla Armaty masę aż 65 ton, ale zapewne jest to wielkość maksymalna, np. masa ciężkiego działa samobieżnego lub wyrzutni rakietowej.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 9/2012