Ardeńskie odyńce

 


Jan Koszajtis


 

 

 

Ardeńskie odyńce

 

 

W latach 30. belgijski sztab generalny doszedł do wniosku, że rozbudowa kosztownych w utrzymaniu formacji pancernych jest nie celowa. Alternatywą miała być rozbudowa pododdziałów przeciwpancernych. Jednostkami, które miały zostać zmotoryzowanie i wyposażone w nową broń były dywizje strzelców ardeńskich, na których spoczywało zadanie ochrony najtrudniejszego odcinka granicy z Niemcami. Zgodnie z przyjętymi etatami każdy z pułków strzelców ardeńskich miał mieć w swoim składzie kompanię armat przeciwpancernych (6 sztuk) a dywizja samodzielną kompanię samobieżnych armat przeciwpancernych. Belgowie dysponowali doskonałą armatą kalibru 47 mm, która była produkowana w zakładach Fonderie Royal de Canons w Ličge. Problemem był brak odpowiedniego nosiciela. Rozpoczęto program, który doprowadził do powstania niszczyciela czołgów T.13B, który jako wszedł na wyposażenie armii państw europejskich.

 



Czołgi w armii belgijskiej
W sierpniu 1914 roku w zakładach Societe Nouvelle Minerva S.A. przystąpiono do budowy samochodów pancernych projektu por. Henkarta. Zakłady Minerva zostały założone przez Sylviana de Jonga i początkowo produkowały rowery, które były bardzo cenione. W 1899 roku powstał pierwszy samochód osobowy, a w 1911 roku zakłady zmieniły nazwę i profil produkcji. Oferowane samochody odznaczały się dobrą konstrukcją i ekskluzywnym wykończeniem. Oczywiście większość produkcji stanowiły samochody ciężarowe. Gdy wybuchła wojna zakłady podjęły produkcję dla wojska. Opancerzenie samochodu stanowiły płyty o grubości 5 mm, silnik miał moc 38 KM, dzięki czemu osiągano prędkość 40 km/h. Produkcja trwała do 1916 roku i najprawdopodobniej zakończyła się wyprodukowaniem 25–30 samochodów. Minervy znajdowały się na wyposażeniu armii belgijskiej aż do 1935 roku. Według części historyków belgijskich cztery samochody zostały wyremontowane na zlecenie Niemców i wcielone do służby. Drugim pojazdem pancernym, który wiąże się z historią belgijskich wojsk pancernych jest oczywiście francuski czołg Renault FT. W 1920 roku Belgowie kupili 49 czołgów tego typu. W niektórych opracowaniach można znaleźć informację, że liczba zakupionych czołgów wynosiła aż 75 sztuk, jednak nie znajduje to potwierdzenia w późniejszych zestawieniach sumarycznych. Najprawdopodobniej liczba ta dotyczy pojazdów francuskiego 501. Regiment de Chars, który po zakończeniu wojny stacjonował w Ghent i gdzie Francuzi szkolili Belgów. Spośród zakupionych czołgów 26 uzbrojonych było w armatę Puteaux kalibru 37 mm, 22 w karabin maszynowy kalibru 7,6 mm oraz jeden czołg w wersji TSF. W 1923 roku został utworzony Pułk czołgów, który składał się z dwóch batalionów, po trzy kompanie, w kompanii 2 plutony po 4 czołgi. Doktryna użycia czołgów zakładała, iż podstawowym pododdziałem czołgów, który może być użyty bojowo był pluton w skaldzie 4 wozów. Szerokość pasa natarcia plutonu wynosiła 180 m a odstępy pomiędzy czołgami 45 m. W drugim wariancie szerokość pasa natarcia plutonu pancernego mogła zostać zwiększona do 400 m, ale nie zalecano takiego rozwiązana ze względu na znaczny spadek siły ognia czołgów. Zadaniem plutonu czołgów było wyłącznie wsparcie kompanii piechoty w natarciu. W dogodnych warunkach kompania czołgów mogła wspierać batalion piechoty. Jak zatem można zauważyć Belgowie traktowali czołgi wyłącznie, jako wsparcie dla piechoty a nie, jako pododdziały mogące przeprowadzać samodzielne zadania. Zadania ofensywnozaczepne zostały zarezerwowane dla samochodów pancernych, które zostały włączone w skład pułków kawalerii. Stan techniczny czołgów Renault FT pogarszał się z każdym rokiem. W 1932 roku już tylko 14 wozów znajdowało się w służbie liniowej. Belgowie nie zamierzali wydawać funduszy na remonty bieżące wysłużonych weteranów I wojny światowej i ograniczyli się jedynie do przezbrojenia 8 wozów, które skierowano do żandarmerii. Czołgi zostały uzbrojone w ciężkie karabiny maszynowe Hotchkiss kalibru 13,2 mm. Jednak już w końcu 1938 roku i te ostatnie FT zostały spisane ze stanów.

W 1928 roku Francuzi zorganizowali prezentację czołgu Renault NC, który miał zastąpić starzejące się wozy FT. Belgowie nie zachwycili się właściwościami nowego pojazdu i nie doszło do realizacji zamówienia. W cztery lata później przedstawiciele firmy Renault ponownie próbowali zainteresować armię belgijską czołgiem Renault D1. Niestety i tym razem ich zamiary spełzły na niczym. We wrześniu 1935 roku Francuzom udało się szczęśliwie zakończyć pertraktacje dotyczące sprzedaży 25 pojazdów rozpoznawczych AMC 34. Czołgi miały wejść na wyposażenie pułków kawalerii. Belgowie postawili jednak jeden warunek. Pojazdymuszą mieć belgijskie uzbrojenie, co oznaczało zaprojektowanie nowej wieży. Ostatecznie Francuzi zaproponowali całkowicie nowy pojazd, którym był czołg AMC Renault Mle 1935 typ ACG1. Partia 12 pojazdów miała zostać dostarczona w 1937 roku. Na początku lat 30. Belgowie zamówili 42 lekkie czołgi Vickers-Carden-Loyd Model 1935. Pierwsze zamówienie zostało złożone w marcu 1934 roku i jego realizacja nastąpiła w lutym 1935 roku (dostarczono 18 czołgów), drugie zamówienie złożono w kwietniu 1935 roku i obejmowało ono 24 pojazdy, które dostarczono w listopadzie i grudniu. Pojazdy zostały uzbrojone w ciężki karabin maszynowy Hotchkiss kalibru 13,2 mm. Czołgi weszły na wyposażenie pułków kawalerii oraz strzelców ardeńskich.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW Numer Specjalny 11

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter