Amerykańskie pancerniki typu Montana
Grzegorz Nowak
Amerykańskie pancerniki typu Montana
Amerykańskie pancerniki typu Montana miały być najpotężniejszymi i najlepiej opancerzonymi okrętami, jakie kiedykolwiek zaprojektowano dla US Navy. Przyznają to do dziś wszyscy znawcy tematu specjalizujący się analizach parametrów i możliwości bojowych okrętów liniowych świata. Opracowanie planów tych okrętów rozpoczęto na początku 1940 r., tuż po zakończeniu prac nad szybkimi pancernikami typu Iowa. Tak się jednak złożyło, na co bez wątpienia wpływ miał pomyślny dla Stanów Zjednoczonych przebieg drugiej wojny światowej, że ostatecznie podjęto decyzję o rezygnacji z zamówień na wszystkie pięć zaplanowanych okrętów tego typu i w rezultacie nie położono nawet stępki pod jednostkę prototypową. Niemniej jednak choćby z racji zachowanej dokumentacji warto zapoznać się z tym niezwykłym pod wieloma względami projektem.
Można śmiało stwierdzić, że swoistym paradoksem historii jest przypadek projektu pancerników typu Montana. Chodzi bowiem o to, że zarówno amerykańscy konstruktorzy, jak i dowództwo floty miało okazję przekonać się, że dysponując pod koniec lat trzydziestych ubiegłego wieku niemal nieograniczoną swobodą, bardzo trudno jest sprostać szeregowi sprzecznych niekiedy wymagań. Przez pierwsze dekady dwudziestego wieku, kiedy powstały wszystkie kolejne typy drednotów amerykańskich, borykano się ustawicznie z jakimiś ograniczeniami. Jedne z nich wynikały z ograniczeń budżetowych, inne z ograniczeń narzucanych przez kolejne traktaty i porozumienia międzynarodowe na mocy których budowano pancerniki, według ściśle określanych limitów. Wszystkie więc kolejne typy budowanych okrętów liniowych dla US Navy siłą rzeczy musiały być jakimś kompromisem. Ograniczeniom podlegała głównie wyporność oraz uzbrojenie pancerników.
Wszystkie te czynniki przestały być istotne w momencie, kiedy widmo wybuchu drugiej wojny światowej stało się bardziej realne, a porozumienia międzynarodowe ograniczające zbrojenia na morzu przestały obowiązywać. Kolejne mocarstwa morskie przystępowały do budowy nowoczesnych pancerników, które jakością deklasowały okręty zbudowane w czasach przed „wakacjami morskimi”, jak nazywano okres obowiązywania zakazu budowy pancerników po Konferencji Waszyngtońskiej z 1922 r. Dzięki temu przed amerykańskimi konstruktorami otwierały się w tym momencie na pozór nieograniczone możliwości.
Na początku 1938 r. w US Navy panowały rozbieżne poglądy dotyczące kierunku rozwoju nowych pancerników. Ukierunkowanie i sprecyzowanie wymagań było o tyle trudne, że dane wywiadu amerykańskiego na temat tego, co budują Japończycy, uważani za potencjalnego przeciwnika, były szczątkowe, a niekiedy wręcz sprzeczne. Wiadomo było jedynie, że w Japonii planowano budowę nowoczesnych okrętów liniowych, które z pewnością przewyższą nie tylko uzbrojeniem, ale i innymi parametrami pancerniki typu Nagato. Spodziewano się, że japońskie okręty będą uzbrojone w armaty kalibru nie większego od 406 mm. Nikomu do głowy wówczas nie przyszło, że w ścisłej tajemnicy Japończycy pracują nad okrętowymi armatami 460 mm dla swoich nowych pancerników. Przy założeniu więc, że japońskie okręty będą uzbrojone w armaty kalibru 406 mm, podjęto decyzję, aby pancerniki typu North Carolina, a następnie typu South Dakota zostały uzbrojone w armaty 406 mm.
Z danych wywiadu wynikało jednoznacznie, że Japończycy budują trzy nowe pancerniki nie stosując się do żadnych ograniczeń traktatowych, w związku z czym w Stanach Zjednoczonych została podjęta decyzja o wykorzystaniu tzw. klauzuli eskalacyjnej zawartej w drugim Traktacie Londyńskim z 1936 r. Klauzula ta pozwalała sygnatariuszom w uzasadnionych przypadkach na zwiększenie limitu wyporności standard dla nowych pancerników z 35 000 ton do 45 000 ton. Dzięki temu przed konstruktorami US Navy otwierały się zupełnie nowe możliwości.
Studia projektowe nad nowymi pancernikami, dla których zaistniała możliwość wykorzystania dodatkowych 10 000 ton, od tego momentu zostały ukierunkowane dwubiegunowo. Nie bez racji uważając projekt pancernika South Dakota za najlepszy w owym czasie, zdecydowano o prowadzeniu studiów właśnie na jego bazie rozważając przeróżne koncepcje i konfiguracje uzbrojenia, opancerzenia oraz ewentualnego znacznego zwiększenia prędkości. Z tym, że wspomniana dwubiegunowość ukierunkowała dwa nurty projektowe – jeden dotyczył koncepcji tzw. szybkiego pancernika, drugi nawiązywał do tradycji, czyli rozwijania i udoskonalania systemów uzbrojenia i opancerzenia kosztem prędkości pancernika, czyli tzw. powolnych pancerników (ang. slow battleships).
Pierwsza grupa projektów otrzymała w lutym 1938 r. priorytet. Podjęto decyzję o przyspieszeniu prac nad projektem szybkich pancerników w momencie, kiedy wszyscy pozostali sygnatariusze drugiego Traktatu Londyńskiego zdecydowali się na wykorzystanie klauzuli eskalacyjnej i przyjęcia wyporności 45 000 ton dla nowych pancerników. Nowe amerykańskie okręty liniowe miały rozwijać prędkość rzędu 33 w i posiadać uzbrojenie złożone z armat kalibru 406 mm. Rozważano nawet uzbrojenie nowych okrętów w armaty 457 mm (nadal nie mając żadnych danych wywiadu na temat rzeczywistego kalibru armat mających stanowić uzbrojenie japońskich pancerników), jednak dość szybko zrezygnowano z tego pomysłu.
Po serii testów na poligonach okazało się, że mimo dobrych własności balistycznych sama armata 457 mm jest zbyt duża i zbyt ciężka, co automatycznie przekładało się na zabudowę wielkich i ciężkich wież artyleryjskich, a tym samym powiększenie rozmiarów i wzmocnienie kadłuba. Tymczasem ograniczeniem, z jakim Amerykanie musieli się liczyć, była szerokość śluz Kanału Panamskiego, przez co żaden pancernik w praktyce nie mógł przekroczyć 33 m szerokości kadłuba. Przy zastosowaniu cięższych wież a tym samym większego kadłuba nie było raczej szans na zastosowanie takiego układu napędowego, który umożliwiałby utrzymanie prędkości 33 w. Z wyliczeń wynikało, że pancernik o wyporności 45 000 ton uzbrojony w 9 armat kalibru 457 mm mógłby rozwinąć prędkość co najwyżej 21–23 w, co było nie do przyjęcia.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 6/2013