Amerykańskie krążowniki przeciwlotnicze


Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński


 

 

 

 

Amerykańskie krążowniki przeciwlotnicze

 

 

 

Krążowniki to dość specyficzna klasa okrętów wojennych. Początkowo uzupełniały główne jednostki bojowe czyli okręty liniowe, służąc do rozpoznania oraz do ochrony własnych linii komunikacyjnych bądź dezorganizowania żeglugi wroga. Jednak wraz z rozwojem lotnictwa morskiego zadania rozpoznawcze na akwenach mórz zaczęły przejmować samoloty. Krążownikom wyznaczono wówczas nowe zadania – osłonę okrętów liniowych i lotniskowców przed atakami niszczycieli uzbrojonych w torpedy, szczególnie w nocy. Dopiero tuż przed drugą wojną światową przewidziano dla nich nową rolę – obrony przeciwlotniczej zespołów okrętów i konwojów morskich.

 

W połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku Stany Zjednoczone uporczywie starały się utrzymać morską przewagę nad swoim głównym rywalem na Pacyfiku – Imperialną Marynarką Wojenną Cesarstwa Japonii. Jedynymi krążownikami, zbudowanymi przed podpisaniem Traktatu Waszyngtońskiego w 1922 r., a jakie do tego momentu pozostały w służbie były lekkie krążowniki typu Omaha (dziesięć jednostek CL-4 do CL-13), które przetrwały do drugiej wojny światowej i wzięły w niej udział. Od podpisania traktatu aż do podjęcia budowy krążowników typu Brooklyn w pierwszej połowie lat trzydziestych Stany Zjednoczone budowały wyłącznie ciężkie krążowniki, z główną artylerią kalibru 203 mm. Ich zasadniczym przeznaczeniem było towarzyszenie zespołom okrętów liniowych i lotniskowców oraz ochrona przed lekkimi jednostkami nawodnymi (głównie uzbrojonymi w torpedy niszczycielami). W momencie gdy podjęto budowę pierwszych krążowników uzbrojonych w działa kalibru 152 mm (typ Brooklyn), w służbie było już 16 ciężkich krążowników zbudowanych w ciągu ostatniej dekady: dwa typu Pensacola (CA-24 i CA-25), sześć typu Northampton (CA-26 do CA-31), sześć typu New Orleans (CA-32, CA-34, CA-36 do CA-39) i dwa typu Portland (CA-33, CA-35). Poza wypełnianiem głównego zadania, część z nich miała zostać przeznaczona do osłony szlaków komunikacyjnych przed atakami jednostek nawodnych wroga oraz do atakowania analogicznych szlaków przeciwnika. Zadanie to określano mianem Sea Control, w duchu amerykańskiego stratega morskiego z XIX wieku, Alfreda Thayera Mahana.

Amerykańskie krążowniki tego okresu to duże jednostki, budowane tak, by mieścić się w 10 000 tonowym ograniczeniu narzuconym Morskim Traktatem Waszyngtońskim, co z trudem się udawało. Sam traktat ustanawiał pojęcie tzw. wyporności standardowej, w liczeniu której pominięto zapas paliwa i wody kotłowej. Wprowadzono je, bowiem floty amerykańska, brytyjska i japońska budowały okręty o znacznym zasięgu pływania, zabierające duże zapasy paliwa i wody kotłowej dla jego uzyskania, marynarki Francji i Włoch zaś nie potrzebowały jednostek o tak wielkim zasięgu. W przypadku spotkania dwóch jednostek o identycznej wyporności pełnej, ale różniących się zasięgiem, było oczywiste, że te o mniejszym zasięgu miały więcej tonażu przeznaczonego na opancerzenie i uzbrojenie, były więc silniejsze. Aby wyrównać tę dysproporcję, wprowadzono właśnie pojęcie wyporności standardowej. W istocie więc amerykańskie krążowniki budowane od połowy lat dwudziestych do wybuchu wojny teoretycznie mieściły się w limicie 10 000 ton wyporności standard (z pewnym przymrużeniem oka oczywiście i przy założeniu, że wyporność tą mierzono w tzw. długich tonach, mających 1016 kg), ale ich wyporność pełna mieściła się w granicach od 11 500 do niemal 14 000 ton.

Klasyczny amerykański krążownik okresu międzywojennego był uzbrojony w armaty kalibru 203 mm, które pozwalały na uzyskanie przewagi ogniowej (a przynajmniej równowagi) nad każdą jednostką przeciwnika mniejszą od okrętu liniowego. Zakładano, że te ostatnie będą pływały w zespołach morskich floty wspierając działania desantowe bądź dokonując uderzeń ogniowych na obiekty lądowe, a na akwenach morskich będą ścierały się z własnymi zespołami głównymi, w których składzie będą okręty liniowe. Wysyłanie pojedynczych okrętów liniowych do paraliżowania szlaków komunikacyjnych wroga uważano za mało prawdopodobne, okręt liniowy był bowiem zbyt narażony na zniszczenie, nie mogąc ujść przed pościgiem zespołów uderzeniowych floty przeciwnika. Krążownik dysponował zaś wystarczającą prędkością by uniknąć walki z silniejszym przeciwnikiem i wystarczającą siłą ognia, by rozprawić się z typową eskortą konwoju. W drugiej połowie lat dwudziestych, a także na początku lat trzydziestych w Stanach Zjednoczonych trwały spory, czy krążowniki powinny mieć uzbrojenie w postaci dział ośmiocalowych (203 mm) czy sześciocalowych (152 mm). Pierwsze gwarantowały większą siłę niszczącą i większy zasięg prowadzenia ognia, drugie zaś większą szybkostrzelność, a tym samym większe prawdopodobieństwo trafienia w stosunkowo niewielki i manewrowy cel, jakim był wrogi niszczyciel. Ponieważ 3 zadań krążowników było związane z osłoną okrętów liniowych przed atakami okrętów torpedowych (czyli przede wszystkim niszczycieli), to zwyciężyła koncepcja cięższych dział. Zwolennicy 203 mm kalibru artylerii głównej argumentowali, że przy walkach na odległościach poniżej 13,7 km (używano określenia 15 000 jardów, czyli 7,4 mili morskiej) pociski obu kalibrów mają podobną skuteczność w odniesieniu do celu wielkości niszczyciela, dysponujące zaś większą prędkością początkową pociski kal. 203 mm lecą do celu krócej, dzięki czemu wzrasta prawdopodobieństwo trafienia wysoce manewrowego celu, czas do lotu do celu jest bowiem mniejszy.

Podpisanie w Londynie 22 kwietnia 1930 r. kolejnego traktatu morskiego wprowadziło podział na krążowniki lekkie i ciężkie, różniące się kalibrem swojej artylerii głównej – lekkie mogły mieć działa do 155 mm, ciężkie zaś do 203 mm. Dodatkowo wprowadzono ograniczenia ilościowe w obu klasach. Stany Zjednoczone mogły mieć 18 krążowników ciężkich o tonażu do 180 000 ton (wciąż dotyczyło to wyporności standardowej) oraz dowolną liczbę krążowników lekkich, ale o łącznym tonażu do 143 500 ton. Ponieważ w tym momencie US Navy dysponowała już 16 krążownikami, które według Morskiego Traktatu Londyńskiego określano mianem ciężkich, postanowiono zbudować jeszcze dwie jednostki tego typu, USS Vincennes (CA-44), będący kolejną jednostką typu New Orleans oraz pojedynczy okręt USS Wichitia (CA-45). Nie oznaczało to jednak, że w Stanach Zjednoczonych zrezygnowano z budowy krążowników. W ramach przyznanego im tonażu podjęto budowę „lekkich” krążowników typu Brooklyn. Lekkie, to one były z nazwy, wypornością i wielkością bowiem nie ustępowały budowanym dotąd krążownikom ciężkim, miały jedynie artylerię główną o kalibrze 152 mm. Wykorzystując wyporność otrzymały one aż piętnaście dział artylerii głównej, w pięciu wieżach po trzy działa w każdej. Łącznie zbudowano siedem krążowników typu Brooklyn (CL-40 do CL-43 i CL-46 do CL-48) i dwa bardzo podobne typu St. Louis (CL-49, CL-50). W istocie pojedynczy, ostatni dopuszczony Traktatem Londyńskim krążownik ciężki USS Wichitia (CA-45), był odmianą Brooklyna z główną artylerią w postaci dziewięciu armat kalibru 203 mm (trzy wieże po trzy działa). Wolne pozycje wykorzystano do ustawienia dwóch pojedynczych armat kal. 127 mm dostosowanych do ostrzeliwania zarówno celów morskich, jak i lotniczych, pozostałe sześć dział tego typu ustawiono po obu burtach okrętu.

US Navy zamierzała podjąć budowę kolejnych krążowników lekkich, ale podstawą była potrzebna liczba. Obliczono, że 30 takich okrętów będzie potrzebnych do zadań towarzyszenia zespołom floty i 8 kolejnych do zadań walki o panowanie na szlakach komunikacyjnych. W grupie krążowników lekkich było dziesięć starych typu Omaha i dziewięć nowych typu Brooklyn (i zmodernizowanych St. Louis), potrzebnych więc było 19 kolejnych. Liczby te uwzględniały 25 % zapas na przeglądy i remonty, tak by odpowiednia ilość pozostawała w stanie gotowości bojowej. Jednocześnie, w marcu 1936 r., Stany Zjednoczone podpisały kolejny traktat morski w Londynie, który ograniczył wyporność lekkich krążowników do 8000 ton wyporności standardowej. Od początku 1936 r. zaczęto więc rozważać budowę mniejszych krążowników lekkich, o wyporności standardowej nie przekraczającej 8000 ton.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 6/2012

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter