Amerykańskie czołgi w Korei
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński
Amerykańskie czołgi w Korei
Pierwsza faza walk, czerwiec – październik 1950
Wojna Koreańska z lat 1950-1953, pierwszy poważny konflikt Zimnej Wojny, była zarazem pierwszą konfrontacją Wschodu z Zachodem, starciem radzieckiej techniki wojskowej, koncepcji prowadzenia wojny, z techniką i sztuką wojenną Zachodu. Dla wojsk pancernych Korea nie była odpowiednim miejscem do ich użycia. W istocie zastosowanie czołgów ograniczyło się do wsparcia działań piechoty, a amerykańskie wozy pancerne nigdy nie działały w składzie większym od batalionu. Na teatrze działań wojennych nie znalazła się żadna dywizja pancerna, ani nawet brygada. Jednakże pojedynek T-34-85 z M4 Sherman, M26 Pershing i M46 Patton dostarczył pierwszych doświadczeń z walki z nowym przeciwnikiem i stał się impulsem do dalszego rozwoju amerykańskich sił pancernych.
Wojna koreańska rozpoczęła się 25 czerwca 1950 roku, kiedy to wojska komunistycznej Ludowo-Demokratycznej Republiki Korei (zwanej dalej Koreą Północną) wtargnęły na teren swojego pro-zachodniego sąsiada, Republiki Korei (zwanej dalej Koreą Południową). Słabe, niedawno zorganizowane wojska Korei Południowej nie były w stanie powstrzymać nacierających i zaczęły się wycofywać na południe. Stolica państwa, Seul, położona blisko linii demarkacyjnej ustanowionej po II wojnie światowej wzdłuż 38 równoleżnika, została wkrótce zdobyta. Zanim to jednak nastąpiło, 27 czerwca 1950 roku Republika Korei zwróciła się do Rady Bezpieczeństwa ONZ o potępienie agresji i udzielenie udzielenie pomocy. Wykorzystując fakt, że ZSRR bojkotował prace Rady Bezpieczeństwa i dlatego nie zawetował proponowanej uchwały, Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję, wzywającą agresora do wycofania się za linię demarkacyjną. Jednocześnie upoważniono państwa członkowskie do udzielenia Korei Południowej wszelkiej pomocy, w tym militarnej, do odparcia agresji. Taka interwencja była zgodna z niedawno przyjętą amerykańską polityką bezpieczeństwa, w której założono powstrzymywanie ekspansji komunizmu na świecie. W nadchodzących miesiącach amerykańskie wojska stanowiły trzon sił ONZ, złożonych także z wojsk Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii, Kanady, Holandii, Belgii, Tajlandii i innych, które walcząc u boku wojsk Korei Południowej starały się zażegnać niebezpieczeństwo.
Charakter walki
Korea to niezbyt dogodny obszar do wykorzystania formacji pancernych. Cały półwysep jest pokryty górami, od obszarów przypominających polskie Bieszczady, aż po rejony przypominające polskie Pieniny czy nawet Tatry. Niektóre góry i doliny są zalesione, inne pokryte jedynie karłowatą roślinnością, jeszcze inne – bez roślinności w ogóle. Większe doliny wykorzystuje się jako pola ryżowe, a przecinające je drogi biegną po nasypach o różnej wysokości. Zjechanie z nich jest niemożliwe. W okresie wojny dobre drogi były nieliczne, a i one to w większości trakty piaszczyste, pokryte żwirem lub najrzadziej brukowane – zbudowane z kamieni i odłamków skalnych. Czołgi mogły poruszać się wyłącznie po tych drogach, nie można bowiem było zjechać na grząskie pola, albo na spadziste stoki gór, czy wreszcie wjechać do lasu. Nie było więc gdzie rozwinąć szyków bojowych, a duże formacje pancerne nie miały jak się szybko przemieszczać. Do tego należy dodać dość liczne rzeki, płynące w poprzek półwyspu, czyli prostopadle do kierunku prowadzonych działań manewrowych, a także niezliczone kanały irygacyjne, którymi nawadniano pola ryżowe. Nad tymi wszystkimi przeszkodami wodnymi przerzucono oczywiście mosty i mostki, ale z reguły owe mosty wytrzymywały tylko ciężar wozu konnego i ludzi, nie czołgów czy innych pojazdów opancerzonych. Wozy bojowe pokonywały więc większość rzek brodami, choć nie wszystkie rzeki były dostatecznie płytkie
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 3/2010