Aliancka broń pancerna w walkach o Cassino

 


Zbigniew Lalak


 


Aliancka broń pancerna

 

w walkach o Cassino

 

 

Zimą i wiosną 1944 roku trwały ciężkie walki o przełamanie pozycji niemieckich w rejonie Cassino. Tamtejszy  teren nie sprzyjał użyciu broni pancernej. Jednakże we wszystkich natarciach aliantów użyto w ograniczonym stopniu czołgów, wykorzystywanych głównie do wsparcia piechoty. Niezwykłym epizodem tych walk był rajd czołgów polskiego 4. Pułku Pancernego na szczyt „Widma”.

 
 

 

 

Pierwsze natarcie Amerykanów

24 stycznia amerykańska 34. Dywizja Piechoty z II Korpusu oraz Francuski Korpus Ekspedycyjny wznowiły działania zaczepne przeciwko niemieckiej 10. Armii. Amerykanie otrzymali zadanie zajęcia miasteczka Cassino oraz uchwycenia kluczowych wzgórz: Monte Castellone, San Angelo oraz Monte Cassino. Francuzi mieli wykonać uderzenie od północy i zdobyć Colle Belvedere oraz Colle Abate.

Natarcie 34. Dywizji Piechoty gen. Rydera wspierały czołgi z CC „B” (Combat Command „B”) 1. DPanc., którym dowodził gen. Allen oraz dodatkowo 756., 753. oraz 760. bataliony czołgów. Pierwszym obiektem natarcia przez dolinę rzeki Rapido były koszary włoskiej armii (właściwie 20 prowizorycznych baraków), które znajdowały się 3,5 kilometra na północ od Cassino. Zdobycie Monte Villia przypadło 3. batalionowi ze 133. pułku piechoty. Skrzydła osłaniane były natarciem 1. i 100. batalionu. 133. pułk piechoty wspierały wspomniane trzy samodzielne bataliony czołgów (każdy posiadał 54 czołgi M4 Sherman i 17 czołgów M5A1 Stuart). Natarcie czołowe na Cassino wykonać miał 168. pułk piechoty, który otrzymał jako wsparcie czołgi z CC „B” (łącznie w walkach mogło wziąć udział ok. 150 czołgów). Działania broni pancernej odbywały się w bardzo trudnym dla niej terenie. Rejon Cassino to doliny rzek Rapido i Liri. Stosunkowo rozległe, podmokłe równiny dawały doskonały wgląd Niemcom w działania sił pancernych.

Natarcie dwóch batalionów ze 168. pułku piechoty wspierały dwa plutony Shermanów. Załogi czołgów miały za zadanie niszczenie polowych umocnień oraz zrobienie przejść w polach minowych, gdyż Amerykanie spodziewali się, że Niemcy założą dużo min przeciwpiechotnych. Natarcie ruszyło 27 stycznia o godzinie 8.30 i trwało zaledwie 45 minut. Wszystkie czołgi ugrzęzły w podmokłym gruncie, na domiar złego w rejon walk nadchodziły kolejne czołgi, co spowodowało zablokowanie wszystkich dróg bitych prowadzących w ten rejon. Dopiero około południa saperzy uporali się z uwięzionymi wozami i cztery Shermany zdołały przeprawić się przez Rapido razem z dwoma kompaniami piechoty. Walka amerykańskich czołgistów nie trwała zbyt długo. Dwa Shermany zostały zniszczone przez armaty przeciwpancerne, trzeci najechał na minę przeciwpancerną i miał zerwaną gąsienicę, natomiast czwarty po wystrzelaniu całego zapasu amunicji wycofał się za rzekę. Piechota zdołała uchwycić jednak wzgórze 213 i wieczorem w tym rejonie znajdowało się już pięć kompanii amerykańskich.

 
29 stycznia głównodowodzący amerykańskim II Korpusem gen. Keys nakazał aby 142. pułk piechoty z 36. DP wsparty czołgami z CC „B” przeprowadził natarcie w dolinie rzeki Liri na kierunku Monte Torcchio, które miało wesprzeć działania nad rzeką Rapido. Było to możliwe dzięki sukcesowi francuskiego natarcia w rejonie Monte Belvedere. Równocześnie gen. Keys przydzielił Ryderowi 235. batalion inżynieryjny oraz 1108. Grupę Inżynieryjną, które miały pomóc w przeprawie przez rzekę Rapido. Nowe natarcie przez Rapido miały przeprowadzić 168. pułk piechoty wsparty 760. batalionem czołgów oraz 175. dywizjonem artylerii polowej. O godzinie 7.00 rzekę sforsowało siedem Shermanów. Dwa z nich wkrótce zostały trafione przez Niemców, a dwa kolejne uszkodzone, co jednak nie uniemożliwiło załogom prowadzenia ognia. Właśnie to wsparcie ogniowe jakie dały piechocie czołgi sprawiło, że Amerykanie uchwycili silne przyczółki. Widząc pomyślne rozwijającą się sytuację Ryder wprowadził do walki kolejne 23 wozy bojowe z 756. batalionu czołgów. Shermany znalazły się północnym brzegu Rapido około godziny 16. Ogień dział czołgowych niszczył niemieckie schrony i umocnienia. To umożliwiło sprawne przerzucanie kolejnych kompanii piechoty. Około godziny 18.45 na drugim brzegu Rapido znajdowały się już trzy bataliony piechoty. Do południa 30 stycznia Amerykanie panowali nad kluczowymi wzgórzami 213 i 56. W tym sukcesie ogromną role odegrały Shermany 760. i 756. batalionu czołgów. Czołgi stały się jednak głównym celem dla niemieckiej artylerii przeciwpancernej oraz moździerzy. Te ostatnie szczególnie dawały się we znaki załogom Stuartów, na których spoczywało zaopatrywanie batalionów w amunicję i paliwo. W trakcie przejazdu przez Rapido dwa czołgi lekkie zostały uszkodzone przez moździerze i spaliły się. Kolejne wyprawy po amunicję odbywały się po wcześniejszym położeniu zasłony dymnej przez własną artylerię.

Pomimo sukcesu na północ od Cassino, Niemcy nadal utrzymali swoje pozycje pod Monte Villa (koszary włoskiej armii). 1 lutego gen. Ryder nakazał 133. pułkowi piechoty zdobycie Monte Villa. 168. pułk piechoty miał nacierać na Monte Castellone, natomiast 142. pułk miał wesprzeć to natarcie z prawej flanki po przejściu przez Mass Manna. Natarcie na koszary 133. pułku było wspierane przez 756. batalion czołgów, które przełamały opór niemiecki i posuwały się szosą do Cassino. Niemcy postanowili bronić pozycji za wszelką cenę. Silny ogień broni maszynowej sprawił, że piechota amerykańska nie mogła opuścić ruin koszar natomiast czołgi po przejechaniu 1 kilometra szosą musiały zawrócić. Walki na północ od Cassino prowadził także 133. pułk, który 3 lutego przeprowadził kolejne natarcie. Po południu kompania „I” wsparta plutonem z kompanii „K” oraz plutonem czołgów z 760. batalionu czołgów zdołała dotrzeć do pierwszych zabudowań Cassino. Amerykanie utworzyli zespoły bojowe składające się z plutonu piechoty, który był wspierany przez jeden czołg. Pięć takich zespołów toczyło zacięte walki z Niemcami o każdy budynek. Taktyka Amerykanów polegała na tym, że czołg osłaniał ogniem piechotę, która podchodziła pod budynek, następnie grupa sześciu żołnierzy podkradała się pod okna i drzwi, wrzucała granaty i po eksplozji cały pluton zajmował dom. W trakcie walk Niemcy zniszczyli trzy Shermany przy użyciu ręcznych granatników przeciwpancernych, a dwa zostały unieruchomione przez gruzowisko. W trakcie nocnych patroli oba te czołgi zostały zniszczone przez niemieckich żołnierzy. Kompania „I” wycofała się z Cassino nad ranem 4 lutego.

Nadchodzące dni przyniosły sporadyczne walki małych grup piechoty oraz intensywny ostrzał artyleryjski niemieckich pozycji. Dopiero 14 lutego 133. pułk oraz 135. pułk próbowały ponownie zdobyć Cassino, jednak i tym razem natarcie odparto. Po tej nieudanej próbie amerykański II Korpus wycofał się z doliny rzeki Liri i do walki miały: wejść 2. nowozelandzka Dywizja Piechoty, brytyjska 78. DP oraz hinduska 4. DP. Dywizje te weszły w skład Korpusu Nowozelandzkiego, którym dowodził gen. Freyberg. To właśnie one miały rozpocząć walki o zdobycie Cassino. Gen. Clark zgodził się pozostawić do dyspozycji Freyberga CC „B” gen. Allena.


Pełna wersja artykułu w magazynie NTW Numer Specjalny 3

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter