Aliancka ofensywa na Rzym
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński
Aliancka ofensywa na Rzym:
styczeń–czerwiec 1944 r.
8 września 1943 r. ogłoszono zawarcie rozejmu z Włochami, jednocześnie wojska alianckie wylądowały w Kalabrii i pod Salerno. Z kampanią tą wiązano nadzieję na szybkie zwycięstwo i uzyskanie łatwego przyczółka w kontynentalnej części Europy. Jednak zamiast łatwego pochodu do Rzymu przez pokonany kraj, Amerykanów i Brytyjczyków czekała gorzka niespodzianka, mozolne pokonywanie twardego oporu wojsk niemieckich w terenie wyjątkowo sprzyjającym obronie. Czy kampania włoska straciła w tym momencie sens? I czy w ogóle była potrzebna?
Przebieg I wojny światowej wywarł na Brytyjczykach silne wrażenie. Zgodnie z zaleceniami Carla von Clausewitza, które wydawały się być logiczne i niepodważalne, dla pokonania innego państwa należy rozbić jego siły zbrojne i pozbawić możliwości prowadzenia walki. Unieszkodliwienie sił zbrojnych otwierało drogę do ważnych rejonów pokonanego kraju, do jego stolicy i zasobów, a tym samym do panowania nad nim. Dlatego dowódcy szczebla strategicznego wkraczając w I wojnę światową dążyli do wyprowadzenia natarcia mającego na celu okrążenie i rozbicie sił przeciwnika w serii bitew zgrupowań piechoty i artylerii, zabezpieczanych przez kawalerię prowadzącą rozpoznanie i uzupełniającą manewr tam, gdzie wymagał on szybkości przeprowadzenia.
Wychodząc od teorii pokonania sił zbrojnych przeciwnika dla odniesienia zwycięstwa nad nim, wielkie armie po przeprowadzeniu mobilizacji i po powołaniu pod broń setek tysięcy rezerwistów, ruszyły na siebie z impetem. Szybko jednak pole walki, zdominowane przez karabiny maszynowe i szybkostrzelną artylerię, bronie które przyjęły się w uzbrojeniu na przełomie wieków XIX i XX, zamieniło się w gigantyczną maszynkę do mięsa. Wojska utknęły w okopach na wiele lat, ponosząc gigantyczne, bezprecedensowe straty. Miast działań manewrowych zmierzających do okrążenia i rozbicia wrogiej armii, była walka na wyniszczenie, na wytrzymałość psychiczną, na osłabienie gospodarki pozbawionej rąk do pracy i wytwarzającej amunicję, działa, karabiny, samoloty, hełmy, miny, zasieki z drutu kolczastego, żołnierskie buty i mundury, kosztem oczywiście rozwoju i produkcji dóbr konsumpcyjnych, których zaczynało drastycznie brakować. Rozstrzygnięcie wojny nastąpiło nie na froncie, ale na tyłach – najpierw doszło do rewolucji w Rosji, w wyniku czego w 1917 r. nastąpił rozpad Imperium Rosyjskiego, a później w Niemczech i na Węgrzech, co z kolei doprowadziło do upadku cesarstw, niemieckiego i austro-węgierskiego. Zwycięstwo państw zachodnich zostało więc osiągnięte nie poprzez rozbicie wojsk wroga i triumfalne wkroczenie do stolicy pokonanych krajów, ale w wyniku załamania gospodarki i morale społeczeństwa w wojnie na wyczerpanie.
Po I wojnie światowej nastąpiła też rewolucja w myśleniu strategicznym. W różnych krajach pojawili się teoretycy, którzy analizując przebieg Wielkiej Wojny szukali sposobów na wyjście z impasu. Pojawiło się wiele różnych teorii, przy czym jedne zmierzały do poszukiwania sposobów powrotu do działań manewrowych, szansę zaś upatrywano tu w zastosowaniu wojsk pancerno-zmechanizowanych, a inne do uzyskania zwycięstwa innym, niż tradycyjne sposobami. Wśród tych ostatnich, największą popularność zdobyła teoria wojny powietrznej, zaproponowana przez włoskiego generała, Gulio Douheta. Zgodnie z pomysłem Douheta, przeciwnika miały rzucić na kolana bombardowania strategiczne, niszczące miasta, przemysł i oddziaływujące na ludność cywilną nieprzyjaciela. Była to atrakcyjna koncepcja dla państw, które widziały w niej możliwość dominacji dzięki przewadze technicznej nad nieprzyjacielem, szczególnie dla Wielkiej Brytanii i Francji, które trudniej było zaatakować na lądzie.
Dla Wielkiej Brytanii największe jednak znaczenie miała inna teoria strategiczna, wysunięta przez Basil Henry Liddell-Harta (1895-1970), uczestnika I wojny światowej, który zdemobilizowany w stopniu kapitana zajął się pracą dziennikarską i pracami teoretycznymi dotyczącymi historii wojen oraz strategii militarnej. W tym okresie, to jest między światowymi wojnami, powstała jego najsłynniejsza teoria – strategia działań pośrednich (Strategy, Indirect Approach). Punktem wyjścia była krytyka Clausewitza – walenia głową w mur, który należało rozbić, by dostać się do tego, co jest za nim. Dlatego Liddell-Hart proponował inne podejście. Swoją koncepcję streścił on w ośmiu punktach, przy czym w sześciu z nich mówił, „co należy”, a w dwóch kolejnych – „czego nie należy”.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2014