Aimpoint CompM4
Leszek Erenfeicht
Aimpoint CompM4
nowy CCO amerykańskiej Armii
W roku 1997 w konkursie na celownik kolimatorowy do użytku na broni osobistej (Close Combat Optics, CCO) US Army wybrała CompM2 szwedzkiej firmy Aimpoint, stając się pierwszą armią świata, w której indywidualną broń żołnierza wyposażono przydziałowo w celownik optoelektroniczny, do tej pory zarezerwowany dla jednostek specjalnych.
Aimpoint nie jest ani pierwszym, ani jedynym kolimatorem wojskowym na świecie, ani nawet w US Army, która używa obecnie kilku typów celowników CCO: Aimpointów CompM2, M3 i M4, EOTechów serii 51x i 55x, a nawet egzotycznych izraelskich Marsów, widocznych na zdjęciach żołnierzy 10. Dywizji Górskiej z Iraku. Najbardziej rozpowszechnionym typem jest jednak Aimpoint – w użyciu amerykańskich sił zbrojnych znalazło się już ponad pół miliona egzemplarzy tych celowników. Poprzednie wcielenie CCO, celownik Comp C3 (cywilna wersja Comp M3) opisywaliśmy we wrześniu (STRZAŁ 9/08), dziś zajmiemy się jego najnowszą wersją, którą otrzymałem do testowania dzięki uprzejmości pana Lennarta Ljungfeldta z firmy Aimpoint. Ulepszenia CompM4 są ważne, ale raczej nie powodują, że starsze modele staną się przestarzałe z dnia na dzień. Dla użytkowników karabinów innych niż AR-15 z komorą zamkową flat–top, starszy Aimpoint CompM2 czy M3 z niską podstawą pierścieniową może być nadal kto wie, czy nie lepszym wyborem. Jeśli ktoś do tej pory wahał się nad zakupem kolimatora, CompM4 ma na pewno parę zalet, które mogą przeważyć szalę – przede wszystkim zasilanie z baterii AA, wymuszone zapewne pojawieniem się celowników EOTech serii 512/552/553 zasilanych również tymi powszechnie występującymi „w przyrodzie” ogniwami.
CCO AD 2008
Nowy Aimpoint co do zasady działania nie różni się niczym od poprzedników – ale technicznie i konstrukcyjnie to już zupełnie inny celownik. Przede zdecydowała się na zamontowanie na stałe podstawy montażowej celownika. Do tej pory celowniki sprzedawane były bądź całkiem sauté, bądź z pierścieniem montażowym Aimpointa, który był tylko jedną z dostępnych opcji, lecz podstawy do celownika oferowało także kilku innych producentów. Pierścień Aimpointa nie uwzględniał zasadniczej zmiany konstrukcyjnej, która dokonała się w karabinie M16A3/ 4 i karabinku M4/M4A1 w porównaniu do M16A2, stanowiącym standard w chwili wyboru celownika Comp M2 – zastosowania komory zamkowej flat–top, z odłączaną rękojeścią transportową. Podstawa CompM2/M3 była dostosowana wysokością wyłącznie do montowania na dostarczanym w opakowaniu wraz z celownikiem wsporniku z jednobramkową szyną Weavera, mocowanym do rękojeści transportowej, tzw. goose–neck (gęsiej szyi). Dla użytkowników różnej broni wynikały z tego zarówno problemy, jak i korzyści.
CCO AD 2008
Nowy Aimpoint co do zasady działania nie różni się niczym od poprzedników – ale technicznie i konstrukcyjnie to już zupełnie inny celownik. Przede zdecydowała się na zamontowanie na stałe podstawy montażowej celownika. Do tej pory celowniki sprzedawane były bądź całkiem sauté, bądź z pierścieniem montażowym Aimpointa, który był tylko jedną z dostępnych opcji, lecz podstawy do celownika oferowało także kilku innych producentów. Pierścień Aimpointa nie uwzględniał zasadniczej zmiany konstrukcyjnej, która dokonała się w karabinie M16A3/ 4 i karabinku M4/M4A1 w porównaniu do M16A2, stanowiącym standard w chwili wyboru celownika Comp M2 – zastosowania komory zamkowej flat–top, z odłączaną rękojeścią transportową. Podstawa CompM2/M3 była dostosowana wysokością wyłącznie do montowania na dostarczanym w opakowaniu wraz z celownikiem wsporniku z jednobramkową szyną Weavera, mocowanym do rękojeści transportowej, tzw. goose–neck (gęsiej szyi). Dla użytkowników różnej broni wynikały z tego zarówno problemy, jak i korzyści.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 12/2008