Abrams dla Polski
Mariusz Cielma
Temat nabrał dynamiki w kilku tygodniach poprzedzających 14 lipca, dzień ogłoszenia planów i rozpoczęcia procedury zakupu amerykańskich czołgów M1A2SEPv3 Abrams. Nie był jednak nowy. Przed kilku laty pojawiła się już informacja, że MON dokonał wyceny związanej z zakupem „400” amerykańskich Abramsów. Wycena ta miała być jednak zimnym prysznicem i temat wydawało się zniknął. Nie na długo, od późnej wiosny zaczęły krążyć coraz głośniejsze przekazy, że Polska w ramach pilnej potrzeby operacyjnej planuje zakup 600, a nawet 700 legendarnych wozów US Army. Wspomnienie całkiem niedawnej wyceny, studziło jednak opinie o realności tych zapowiedzi. W lipcu słupki temperatury mocno wystrzeliły do góry, zapomniano o chłodzie realnych możliwości państwa, a głównie jego budżetu. Pytanie było ile i jakie? Giełda wahała się od jednego batalionu (etat 58 wozów), po potrzeby całej 18. Dywizji Zmechanizowanej, czyli około 250 Abramsów.
14 lipca 2021 roku do miejsca stałej dyslokacji dowództwa i czołgów 1. Warszawskiej Brygady Pancernej – stołecznej dzielnicy Wesoła – przybył wicepremier i przewodniczący Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych Jarosław Kaczyński oraz minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak. Byli także najważniejsi wojskowi, ale nie wszyscy. Przede wszystkim obecny był Dowódca Generalny RSZ generał Jarosław Mika, domniemany, bowiem formalnie nie jest to informacja upubliczniona, autor pilnej potrzeby operacyjnej. Wicepremier Kaczyński poinformował o zakupie amerykańskich czołgów, szef resortu obrony uzupełnił tę informację identyfikując wóz jako model SEPv3, a wartość transakcji wskazując na 23,3 mld PLN. Co ważne, ta rekordowa jak na wojskowe wydatki sprzętowe III RP kwota, zawierać ma w sobie prócz 250 czołgów M1A2SEPv3, również zakup wozów dowodzenia, zabezpieczenia technicznego, ewakuacji medycznej, mostów samobieżnych, amunicji. Dodatkowo wymieniono także pozyskanie pakietu logistycznego, szkoleniowego (w tym symulatory) oraz inwestycje infrastrukturalne. Co nie mniej ważne, zakup miał być sfinansowany ze środków spoza MON. Podkreślano bardzo szybką dostawę pierwszych Abramsów, zapowiadając, że będzie to już w 2022 roku. Do przezbrojenia w nowy typ czołgu przewidziane zostały zaś łącznie cztery bataliony 1. Brygady Pancernej i 19. Brygady Zmechanizowanej, a więc wszystkie przewidziane w składzie 18. Dywizji Zmechanizowanej.
Bardzo szybko okazało się, że spotkanie dotyczyło zamiaru zakupu, a nie jego etap finalizacyjny. Jeszcze tego samego dnia szef MON w mediach społecznościowych poinformował o wysłaniu do Stanów Zjednoczonego wniosku w ramach procedury Foreign Military Sales. Same negocjacje, a konkretniej dostosowanie listy zakupowej do polskich oczekiwań i możliwości, po uzyskaniu nieformalnej zgody establishmentu z Waszyngtonu i formalnej Departamentu Stanu oraz Kongresu, prowadzić będzie Inspektorat Uzbrojenia. Biorąc pod uwagę tylko procedury, docelowy dokument zakupowy do rządu amerykańskiego (Letter of Acceptance) powinien być gotowy za kilka miesięcy. To jednak stawia pod znakiem zapytania realność dostaw pierwszych pojazdów już w 2022 roku. Oczywiście nie jest także przesądzone, że transakcja będzie sfinalizowana, a czołgi Abrams wejdą do uzbrojenia Sił Zbrojnych RP. Pomijając już kwestie argumentujące powstanie pilnej potrzeby operacyjnej, a są różne, od wsparcia działań w polityce zagranicznej, walki frakcji w ramach układu rządowego, czy wyprzedzającym ruchu wobec innych konkurencyjnych propozycji czołgowych, skupimy się na przybliżeniu kwestii najbardziej nam właściwych – militarnych.
Narzędzie walki
Większość wojskowych chyba uzna, że jeśli nie wmówimy sobie magic movement ze strony wojsk sojuszników, w działaniach klasycznych prowadzonych w ramach operacji obronnej Polski podstawowe oparcie dla sił własnych stanowi przede wszystkim teren i najważniejsza jego przeszkoda – rzeka Wisła. Oczywiście możemy, zgodnie z dominującymi światowymi trendami, prowadzić działania w oparciu o obszary zurbanizowane, planować długotrwałą obronę Białegostoku, Elbląga czy innych ośrodków, ale czym innym są konflikty niskiej intensywności, a czym innym wyniszczająca wymiana ciosów w starciu nasyconych środkami rażenia dwóch stron. Wojsko Polskie nie może swojej operacyjnej doktryny opierać o walkę o miasta, zakładać można, że nie uzyska nawet takiej zgody politycznej i społecznej, aby cofnąć materialnie Polskę o kilka dekad. Wojsko Polskie musi zneutralizować potencjał przeciwnika, przejąć inicjatywę i przeprowadzić operację ofensywną w ramach strategicznej operacji obronnej, ale opierając się o przestrzeń. W działaniach sojuszniczych można było myśleć o walce o wschodnią część „Wislandii”, w narodowych kluczem w przeszłości była pozycja na Wiśle. Zwykle jednak w ćwiczeniach wojskowych dużo jest umowności. Jeśli sprawy idą w złą stronę, najlepszym sposobem na wyjście z takiego ambarasu jest interwencja kierownictwa ćwiczenia i przerwanie działań w imię hasła – politycy wynegocjowali pokój.
W końcu 2016 roku pojawiła się informacja ze strony ministra ON Antoniego Macierewicza, że najlepsze i ledwo co zakupione ówcześnie polskie czołgi Leopard 2A5 zostaną przeniesione z 34. Brygady Kawalerii Pancernej stacjonującej przy granicy z Niemcami, do warszawskiej 1. Brygady Pancernej. Strona polska przyjęła koncepcję uporczywej walki na wschód od centralnej części Wisły. Leopardy miały bronić Warszawy. Strategiczny Przegląd Obronny z 2017 roku wskazał potrzebę utworzenia nowej dywizji ogólnowojskowej. Rok później, już z podpisem innego ministra obrony, taka dywizja została powołana. Mowa oczywiście o 18. Dywizji Zmechanizowanej im. gen. broni Tadeusza Buka.
Garnizony dywizji rozciągają się od Łomży po Rzeszów. 18. DZ dyslokowana jest na styku Północno-Wschodniego i Południowo-Wschodniego Kierunku Strategicznego, prowadzących ze wschodu ku nizinnym terenom centralnej Polski. Z racji obecnej sytuacji geopolitycznej, osłabnięcia wpływów rosyjskich na Ukrainie, kluczem są przede wszystkim podlaski i poleski kierunek operacyjny. Na tej „ubitej ziemi” stanąć mają jednostki „Żelaznej Dywizji”. Chociaż z perspektywy obrony Polski ważne są także szlaki prowadzące z obwodu kaliningradzkiego (warmiński kierunek operacyjny w stronę dolnej i środkowej Wisły), odkąd została sformowana, nie bez przyczyny na Białorusi w ćwiczeniach „Zapad” uczestniczy 1. Gwardyjska Armia Pancerna - uderzeniowy związek operacyjny rosyjskich sił zbrojnych. Oczywiście armia ta może oddziaływać także na małe republiki nadbałtyckie, ale naturalnym dla niej kierunkiem są tereny na zachód od białoruskiego terytorium.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 8/2021