4. Pułk Pancerny w bitwie o Monte Cassino
Juliusz S. Tym
4. Pułk Pancerny
w bitwie o Monte Cassino
W maju 2014 r. minie 70 lat od dramatycznych walk żołnierzy polskich o Monte Cassino we Włoszech. Była to pierwsza wielka bitwa stoczona przez nich na froncie włoskim. Wśród jednostek 2. Korpusu Polskiego, które chwalebnie zapisały się w bojach na linii Gustawa, był także 4. Pułk Pancerny z 2. Brygady Pancernej. Mimo wyjątkowo niesprzyjających warunków terenowych, załogi polskich Shermanów udowodniły, że były dobrze wyszkolone i gotowe do wykonywania najtrudniejszych zadań.
W trakcie tzw. czwartej bitwy o Monte Cassino polski 2. Korpus miał w pierwszej fazie działań przełamać obronę niemiecką w masywie górskim Monte Cassino, uzyskać panowanie nad drogą nr 6 oraz odizolować i zdobyć klasztor, natomiast w drugiej fazie opanować Passo Corno oraz miejscowość Piedimonte. W trakcie kalkulacji prowadzonych przez sztab korpusu stwierdzono, że aby wykonać zadanie, powinien on dysponować odwodem w sile brygady piechoty. Mając na uwadze to, że w odróżnieniu od brytyjskich polskie dywizje piechoty posiadały tylko dwie brygady, szef sztabu 2. Korpusu, płk dypl. Kazimierz Wiśniewski, zaproponował użycie na biernych odcinkach działań spieszonych pułków kawalerii pancernej. W wydanym 30 kwietnia 1944 r. przez dowództwo polskiego korpusu „Planie działań zaczepnych” stwierdzono, że w pierwszej fazie działań każda dywizja piechoty zostanie wzmocniona szwadronem pancernym. W tym celu dowódca 2. Brygady Pancernej miał przydzielić do każdej dywizji piechoty po jednym szwadronie czołgów: [...] a) do wsparcia piechoty przy zdobywaniu Masseria Albaneta, b) do wzmocnienia od świtu obrony piechoty na zdobytych przedmiotach, c) do wsparcia natarcia 3. DSK na Klasztor. Ponadto 5. Kresowa Dywizja Piechoty, mająca nacierać na prawym skrzydle przez wzgórze Widmo (Phantom Ridge) na Colle San Angelo, otrzymała pierwszeństwo w żądaniu wsparcia czołgów. W pierwszej fazie działań do odwodu 2. Korpusu włączono 4. Pułk Pancerny bez dwóch szwadronów, które przydzielono do dywizji piechoty. W myśl przyjętego planu zadaniem dwóch pułków kawalerii pancernej – korpuśnego Pułku Ułanów Karpackich i 15. Pułku Ułanów Poznańskich z 5. Kresowej Dywizji Piechoty – było ubezpieczenie prawego skrzydła natarcia 2. Korpusu. Miano to zrealizować poprzez: […] utrzymanie obroną grzbietu M. Castellone oraz neutralizowanie źródeł ognia na Passo Corno i grzbiecie schodzącym zeń na południe.
5 maja 1944 r. w trakcie odprawy w sztabie 2. Korpusu, dotyczącej organizacji współdziałania jednostek, pojawiły się znaczne rozbieżności zdań i wątpliwości co do użycia czołgów w pierwszej fazie działań, czyli w czasie natarcia w masywie górskim Monte Cassino. Dowódca 2. Korpusu, gen. Władysław Anders, mając na uwadze możliwość zatarasowania dróg w czasie nocnego natarcia, zaproponował użycie czołgów dopiero na początku kolejnego etapu pierwszej fazy działań. Przychylając się do argumentacji dowódców obu dywizji piechoty, zgodził się jednak na użycie czołgów już w pierwszym etapie natarcia.
Oficerowie 4. Pułku Pancernego na czele z zastępcą dowódcy, kpt. Władysławem Iwanowskim, już 26 kwietnia 1944 r. przeprowadzili osobiście rekonesans rejonu przyszłych działań w masywie Monte Cassino. Dwa dni później kombinowany pluton załóg zapasowych z każdego szwadronu pod dowództwem ppor. Tadeusza Bobaka zmienił załogi kanadyjskie w trzech nowozelandzkich czołgach Sherman wysuniętych na drogę, która później zostanie nazwana Drogą Polskich Saperów, w rejonie obsadzonym przez 14. Batalion Strzelców 5. Wileńskiej Brygady Piechoty z 5. Kresowej Dywizji Piechoty. Czołgi te zostały unieruchomione w czasie natarcia nowozelandzkiego 20. Pułku Pancernego (20th Armoured Regiment) 20 marca 1944 r. i od tego czasu tkwiły w górach. Wozy wymagały naprawy, co zostało wykonane przez załogi polskie pod osłoną nocy. Dzięki temu przywrócona została zarówno sprawność techniczna, jak i gotowość bojowa tych czołgów.
W pierwszej dekadzie maja 1944 r. dowódcy 2. i 3. szwadronu oraz dowódcy plutonów rozpoznawali przyszły teren walk w ramach rekonesansu osobistego. Fakt, że amerykańskie czołgi dotarły w rejon Massa Albaneta (nazwa kodowa „Haydn”) i pod wzgórze określane jako Widmo (Phantom Ridge), stanowił podstawę do rozważenia możliwości użycia 4. Pułku Pancernego na tych kierunkach taktycznych. Dowódca 2. szwadronu, kpt. Władysław Drelicharz, rozpoznawał rejon Massa Albaneta, a dowódca 3. szwadronu, kpt. Antoni Dzięciołowski, poszukiwał dogodnych podejść w kierunku wzgórza Widmo. Działanie w kierunku tych dwóch przedmiotów terenowych możliwe było wyłącznie po przekroczeniu tzw. Gardzieli. Nazwa ta często używana była mylnie. Rozróżniano przy tym pierwszą i drugą Gardziel, określane również jako północna i południowa. W praktyce był to odcinek drogi około 900 m, położony pomiędzy wzgórzami 503 Głowa Węża i 593 a wzgórzem Widmo. Znajdujący się w połowie tego odcinka zakrzaczony występ terenowy nazywano Garbkiem. Użycie czołgów w tym terenie było ściśle uzależnione od współdziałania z piechotą i saperami. Dużym problemem była kwestia zaopatrzenia i ewakuacji, która mogła odbywać się wyłącznie po jednej drodze. Dlatego wstępnie przyjęto, że niezbędne będzie zorganizowanie wysuniętego punktu amunicyjnego. Zaopatrywanie pododdziałów pancernych miało odbywać się w ramach systemu zaopatrywania wspieranych dywizji piechoty, jednakże dowództwo 2. Brygady Pancernej zdecydowało się zorganizować wysunięte punkty zaopatrywania w amunicję i paliwo. W związku z tym 4. Pułk Pancerny został wzmocniony jedną sekcją plutonu zaopatrywania 9. kompanii zaopatrywania, wyposażoną w samochody ciężarowe o ładowności 3 ton. Mając na uwadze przepustowość drogi w kierunku Gardzieli, podjęto decyzję, że zaopatrzenie będą w ten rejon przewozić samochody osobowo-terenowe Willys oraz pułkowe czołgi rozpoznawcze Stuart.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 3/2014